72 do ślubu brata
3 dni w gołębiewskim to rozpusta na maxa. Starałam się nie jeść węglowodanów typu frytki, ziemianiaki. ale ciasteczka do obiadku próbowałam. pyszne były. zaliczyłam też basan 2 razy, łyżwy i spacer. pogoda cudna. alkoholu zero bo antybiotyk. który zresztą spowodował trochę problemów z żołądkiem. daleko te mazury od wrocławia. wracałam 9 godzin samochodem, z przerwą na stację benzynową i kfc.
dziś :
2ś: owsianka
2ś: bułeczka z wędliną i serem, pomidor, 2 ogórki i pęczek rzodkiewek
o: makaron z białym serem
p: ciasto drożdżowe ze śliwką ( u sąsiadki byłam )
k: rodzynki, jabłko.
dziś brak ćwiczeń. od jutra wracam na dawne tryby :)
miłego wieczoru. pZdr
blabli
1 października 2012, 23:20Taka odskocznia czasami się przydaje. :o)