byłam dzisiaj twarda jak skała. częstowana byłam czekoladami, ciasteczkami i nie uległam. czekoladki wzięłam do torebki a ciacha odmówiłam i już. jestem bohaterką w swoim domu :)
a właściwie w pracy to było.
dieta: ś: owsianka z gruszką i śliwkami i orzechami.
2ś: serek wiejski lekki plus 2 pomidory i papryka zielona
podwieczorek : winogron (no cóż był był przed obiadem bo winogron łatwo umyć i zabrać ze sobą na trening syna.
obiad 2 naleśniki z serem i ananasem i mam wielką nadzieję że taki jeden naleśnik to około 200kcal.
na jogę zapałam i nie wiem czy zdążę na siłownię bo mężuś pojechał coś załatwić. zobaczymy. najwyżej pojeżdżę na rowerze.
waga pokazała 82,1 czyli -0,1 ale na razie nie zmieniam - niech się utrwali :)
miłego wieczoru wszystkim.
blabli
23 sierpnia 2012, 20:24Przy czekoladzie to nie wiem czy miałabym taka silna wolę - gdyby gdzieś częstowali. Choć to zależy od natchnienia. Co do octu to można przeczytać tutaj http://www.ocetjablkowy.com.pl/ . Zawsze myślałam, że to coś dziwnego. Jednak teraz się przekonałam. Skoro nie szkodzi to czemu nie warto spróbować. Jak nie wpłynie na odchudzanie to chociaż na skórę i włosy.
anetalili
23 sierpnia 2012, 20:19Silna wola na medal :)
roogirl
23 sierpnia 2012, 20:08A kolacja? Uwielbiam naleśniki z serem i jagodami. Pozdro!