Wczoraj miałam grzeszny wieczór. Niestety.
Ale taki wieczór zdarza się tylko raz w roku: spotkanie przy drinku, muzyce, hulanki, zabawa-słowem koniec roku szkolnego(Tak, tak-nauczyciele też się
cieszą).I chociaż starałam się cały czas unikać pokus i dużo tańczyć, niestety waga dziś była okrutna.Ale to już za mną, dziś wracam na stare tory. Za 3 tygodnie ruszam nad morze i zamierzam wcisnąć się w kostium. I nie chciałabym żeby Greenpeace ruszyło mi na pomoc, jako wielorybowi rzuconemu na brzeg, ha, ha