Urodziny są trochę jak wigilia. Co rok, niby już cię nie rusza, ale zawsze jakoś tak emocjonalnie.
Oczywiście istnieje ta część ludzi "pozytywnie nakręconych" , która w urodziny ma jednodniowy hajlajf, jest słodko i pięknie oraz ta druga część ludzi - wiecznie mędzących.
No ja nie należę z pewnością do tych pierwszych. Żegnam się z jedynką z przodu już chyba bezpowrotnie (no, chyba że do niej powrócę za 80lat ;p) a i tym razem urodziny dla mnie to czas tylko umacniania się w swojej beznadziejności i leczenia kaca.
Koniec z tymi debilnymi postanowieniami, które to tylko potęgują niezadowolenie i niską samoocenę. Będzie co ma być. Nic w końcu tak nie tuczy, jak niespełnione postanowienia...
Na dodatek, o ja zasmarkany głupek - na swoich rodzinnych urodzinach dałam się wyprowadzić z równowagi wrednej ciotuni (nadzwyczaj wścibski i wszystkowiedzący egzemplarz pierwszych skrzypiec rodzinnego wkuriwacza). Choć cioci trzeba było przyznać rację i nie robić scen. Tak, pewnie skończę z magistrem z gównoznastwa z etatem za 1000zł, samotnie i w kawalerce mając lat 40ści.
Do szczęścia brakuje mi dwóch rzeczy: powołania (kariero?? przyszłości??? pomyśle na życie?? gdzie jesteście?!) i faceta. To tylko dwie rzeczy. Ale mając 20ścia lat, rzeczy baaaaardzo fundamentalne. Już za dwie godziny moje urodziny, więc mogę się nad sobą poużalać.
Nażarłam się.
Jeszcze nie upiekłam ciasta na jutro do pracy. A wszyscy sprzątnęli to, które zrobiła mama.
Nie, nawet narzekać nie potrafię.
bycszczuplaa
24 czerwca 2012, 23:43Jeżeli pomogłam to bardzo się cieszę. Bardzo wiele schudłaś, podziwiam, na prawdę ;) I gratuluję ! :) Trzymaj się :)
bycszczuplaa
24 czerwca 2012, 23:22Ja też w tym roku pożegnałam się z 1 z przodu i chwilami miałam podobne myślenie do Ciebie. Teraz uważam, że warto je zmienić na bardziej pozytywne. na prawdę. To trudne, ale opłacalne. Brakuje mi tych rzeczy, których brakuje Tobie. Plus jeszcze jednej :) Twojej wagi ;) Będzie dobrze, uwierz w to ;) Co do Cioci...wierz mi, miałam podobną sytuację ! Tu nie dasz rady, tam nie dasz rady...Też wszystkowiedziąca Ciocia. Niedługo później rozmawiałam z kuzynką i podobno ta sama Ciocia jej mówiła to samo. Teraz ona jest dr i wykłada na wyższej uczelni. Nie liczę na takie samo powodzenie, ale nie pozwolę, żeby mi wmówiła, że z niczym nie dam rady . Więc nie załamuj się i idziemy do przodu ! Damy radę ! :) A na koniec : WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ! [ ja mam 20 lat , Ty masz 20 lat...przed nami siódme niebo ! :)] Trzymaj się ! :)