Oczywiście największy spadek wagi odnotowany po porzuceniu jakiejkolwiek aktywności fizycznej... ;p
Tak się zastanawiam - czy nie zważyć się dopiero za swój następny cykl, żeby to mi żadne zatrzymywanie wody nie zepsuło efektu wagowego.
(a za następny cykl powinno być ok 69-70kg.... a za jeszcze następny ok 65kg a za majowy ok 60kg... Idealnie, żeby wbić się w galowe wdzianko w wersji "slim" i zrobić wielkie comeback-owe wrażenie na gawiedzi z liceum podczas pisania matury :D ), mmmm ale się rozmarzyłam!)
Podziwiam każdego kto potrafi zmobilizować się do ćwiczeń w domu. Mnie to zadanie przerasta. Na aerobicznej 6 weidera jestem już po raz 18 na dniu zero :D A mój pan z płyty "ćwicz i chudnij" ma zdecydowany urlop - ani razu go nie włączyłam ;p
Poza tym, chciałam tylko przekazać, ze brzydzę się swoim bałaganiarstewm. Na rożnych meblach przegląd garderoby z całego tygodnia, lakierów do paznokci, książek, kremów, kredek do oczu, kurzu , kubków, gazet, kartek i karteluszek. Siedzę w absolutnym syfie, a zamiast sprzątać - prokrystynując piszę bzdury na vitalii ;p
BTW. Niestety, apetyt powrócił. Ale zwalczam go siłą woli ;p
tigerrr
12 lutego 2012, 18:22ja wiem , że im jest ciężko . wiem , że chcą dla mnie jak najlepiej . czasami przesadzam ... wtedy powiedziałam im , że zawsze jak próbują ze mną porozmawiać to wygląda tak , że nie dopuszczają mnie nigdy do głosu a później mają do mnie pretensje , że nic nie mówię . wiem , że jest im ciężko , ale mam wrażenie , że oni myślą ( z resztą już raz mi to powiedzieli ) , że wystarczy powiedzieć sobie " dzisiaj nie zjem i nie będę rzygać " a tak się stanie . mam wrażenie , że ja im tylko przeszkadzam w ich idealnym świecie . wiem , że oni tylko czekają aż w końcu się wyprowadzę :/