Mój układ pokarmowy musi pracować na pełnych obrotach. Każdy poszczególny narząd ma mnie już pewnie dość. Jak co roku, dokonałam prawdziwego rekordu w ilości pochłoniętego pożywienia.(i alkoholu). Ciekawe co by mi na to odburknęła waga.
(Ojciec dał mi prezent w postaci pasa odchudzającego :D, serio!)
Rodzinę najbliższą poprosiłam o lapidarne życzenia opłatkowe bez wyszczególniania na zdane prawo jazdy, odnalezienie chłopaka czy pójścia "wreszcie" na studia. I bez tego nie obyło się bez roztrząsania tej problematyki przy stole....
przysięgam jutro się tak nie obeżreć.
Życzę sobie, żeby za rok mój wpis tutaj należał do tych z kategorii "złote rady, jak pięknie i szczupło wyglądać, czyli tak jak ja".