Misie Moje Kolorowe
Zabierałam się do tego wpisu i zabierałam i jakoś ciągle nie wiedziałam jak zacząć.
Długo mnie tu nie było, długo unikałam wagi, starałam się ogarnąć z dietą, ale ciągle mi coś nie wychodziło, nie starczało silnej woli. Wiedziałam że powinnam, ale jakoś ciągle mi nie wychodziło, milion prób, kilka dni ok, potem jak bumerang wracałam na złą drogę.
Przeczytałam kilka mądrych książek, poszperałam w necie, zdobyłam sporo nowych informacji, ale co z tego że ma się wiedzę jak nie stosuje się jej w praktyce.
To tak w skrócie, a bardziej szczegółowo...............
Zdrowie
W połowie czerwca miałam pobrany wycinki z szyjki macicy. Po dwóch tygodniach wybierałam się do szpitala po wynik, ale dzień wcześniej po południu dostałam telefon że mam koniecznie przyjechać, że potrzebna jest konsultacja i podjęcie dalszego leczenia. Z duszą na ramieniu jechałam do szpitala, ale nie było aż tak tragicznie, wyszła mi dysplazja średniego stopnia i lekarz zlecił elektrokonizację. Termin zabiegu został ustalony na sierpień.
W wyznaczonym dniu (moje 38 urodziny) stawiłam się do szpitala, oczywiście przy rejestracji mnóstwo biurokracji, sto papierków do wypełnienia i później oczekiwanie na zabieg. Nie obyło się jak to u mnie bez jakichś problemów, okazało się ze nie mam najważniejszego wyniku i jak się nie znajdzie to zabiegu mi nie zrobią. Co by było śmieszniej wynik zabrała mi pani doktor która kierowała mnie na zabieg. Dobrze że dało się załatwić powtórne wydrukowanie. Odczekałam swoje dwa tygodnie i odebrałam wynik histopatologii. Nie było na nim adnotacji o szybkim wezwaniu na dalsze konsultacje, czekam więc na normalną wizytę u mojej ginekolog na początku października. Najważniejsze że zmiany zostały usunięte w całości.
Waga i dieta.
Do pewnego momentu nie było żadnej diety tylko totalne rozpasanie.
Na spotkania z koleżanką wagą nie miałam ochoty, może dla tego że czułam przybieranie na wadze, ale do puki na niej nie stanęłam wierzyłam ze nie jest tak źle.
Spotkanie twarzą w wyświetlacz nastąpiło przed urlopem w połowie lipca. Kopara mi opadła, bo nie czułam się na tyle, ani lustro ani ciuchy też nie potwierdzały tych cyferek ( może to dzięki bieganiu), ile razy bym nie wchodziła waga bezlitośnie pokazywała 83.5kg. Już długo trzymałam się po niżej 80 a tu taka wpadka. Nic to, pojechałam na urlop żyłam dalej beztrosko i po dwóch tygodniach na wadze było już 86 kg.
Opamiętałam się kilka dni po zabiegu jak stanęłam na wagę i zobaczyłam 87.6 kg.
Tego dnia uświadomiłam sobie że jeśli nie wezmę się za dietę to zaraz zobaczę na wadze więcej niz miałam kiedykolwiek (moje maksimum 88kg), a stało by się to bardzo szybko bo po zabiegu nie mogłam biegać, anie jakkolwiek inaczej ćwiczyć do póki wszystko się nie zagoi, najbezpieczniej podobno odczekać 6 tygodni.
Postawiłam na rozsądek, bez żadnych konkretnych diet tylko zdrowe odżywianie.
I tak pieczywo jem tylko na śniadanie, na przekąski mam soki, warzywa, owoce świeże i suszone, jogurty naturalne, orzechy, na obiad chude mięso lub ryba z dużą ilością warzyw, albo kasze z duszonymi warzywami, ryż ciemny, makaron pełnoziarnisty, na kolację podobnie.
Dużo piję, wody, zielonej herbaty.
Od poniedziałku znowu zaczęłam biegać.
Waga współpracuje dziś jest już 81 kg.
Owszem były jakieś wpadki, ale szybko o nich zapominam i wracam na dobra drogę.
Mam nadzieję że wytrwam.
Spokojnej nocki życzę i niech nam kilogramy spadają przez sen.
*Dziękuję za wszystkie komentarze.
anulkamamulka
29 września 2016, 16:44Witamy Kochana! I trzymamy kciuki! Jestesmy z Toba! :-********
Joannaz78
29 września 2016, 10:21Witaj. Ciesze sie Ze sie za siebie zabierasz I duzo zdrowia zycze
judipik
25 września 2016, 08:22Witaj Kochana :) Fajnie, że wróciłaś :D U mnie waga poszybowała do 86,3 kg przez okres jak mnie nie było. Ogarnęłam się pod koniec sierpnia i zaczęłam WO. Dziś już jest 75,2 kg, a przede mną jeszcze 2 tygodnie diety i 6 tyg wychodzenia :D Ja też czytam dużo książek, ale nie tylko o tematyce dietetycznej, do tego przechodzę psychoterapię i widzę dużą poprawę. Mam nadzieję, że u Ciebie ze zdrówkiem będzie wszystko dobrze i dasz radę trzymać się swoich postanowień. Buziaki :*
kottie
24 września 2016, 09:51Miałam elektrokonizację na początku zeszłego roku, wiem jak się czułaś i przez co przeszłaś... Nic fajnego, no i teraz cytologia co pół roku :/ Pozdrawiam i spadków na wadze życzę :)
holka
23 września 2016, 13:53Witaj :) najważniejsze,że zdrowie ogarnięte i pięknie poradziłaś sobie z nadwagą :)
MagdalenazWenus
23 września 2016, 13:23Wow,nie za wesolo.Trzymam kciuki,naprawde mocno,zeby wszystko dobrze poszlo.
Asik1603
22 września 2016, 23:23Jak dobrze, ze wszystko zaczęło się układać po Twojej myśli:))) Reszta to już tylko formalność - kwestia czasu.
Nowa30
22 września 2016, 22:58Witaj super ze jesteś!To co przeżyłaś brrr dobrze ze wszystko juz ok .Ach ta waga z nią raz na gorze raz na dole ale wazne by walczyć:-)
Julietta21
22 września 2016, 22:13Miło Cię widzieć z powrotem życzę Ci dużo zdrówka ,dbaj o siebie i przede wszystkim daj sobie czas! ściskam mocno
natalie.ewelina
22 września 2016, 21:49wspaniale ze wrocilas..wszystkiego dobrego
tluscioszkowaania
22 września 2016, 21:40Dużo zdrówka życzę, z kilogramami na pewno sobie poradzisz :)
madagascar33
22 września 2016, 21:28I o to chodzi zdrowo, pozdrawiam serdecznie
grgr83
22 września 2016, 21:18Dużo zdrowia bo to najważniejsze a kg jak widać pomału spadają.
ar1es1
22 września 2016, 20:11niefajne przeżycia.Ja się zbieram na przegląd podwozia bo 2 lata nie byłam...Pozdrawiam