Tak się tej diety bałam, byłam pewna że nie wytrwam więcej jak tydzień że rzucę się na jedzenie i nawet jeśli coś schudnę to błyskawicznie nadrobię.
Jednak jest zupełnie inaczej.
Mija trzeci tydzień, a ja nadal trwam w diecie i coraz bardziej ona mi się podoba.
Zakochałam się w owocach i warzywach. Grejpfruty zawsze uwielbiałam, za jabłkami jakoś nie przepadałam, teraz nie wyobrażam sobie dnia bez jabłka.
Mój ulubiony deser to tarte jabłko z marchewką skropione sokiem z cytryny i posypane cynamonem.
Zupę z dni mogła bym jeść co dziennie, to samo pomidorową ze świeżych pomidorów.
Gotuję co dziennie na dwa garnki, co innego dla siebie, co innego dla męża.
Nic mnie nie rusza.
Mięcho, wędliny, pieczywo, słodycze. Mogą leżeć przed moim nosem i nie mam na nie ochoty.
Gdy ktoś mnie czymś częstuje, bez zawahania i odrobiny wątpliwości odpowiadam, nie dziękuję, nie jem takich rzeczy.
Kawa, mój największy nałóg. Nie piję i nie brakuję mi jej zupełnie.
Ćwiczenie, pokochałam już jakiś czas temu, bałam się że przy takiej diecie nie dam rady śmigać na orbim że nie będę miała siły.
Kolejne zaskoczenie, energia mnie rozpiera i nie wyobrażam sobie dnia bez ćwiczeń.
Wczoraj wieczorem zaliczyłam 90 minut na orbim i 60 minut hula-hop, dziś rano w domu wiec ćwiczenia też już za mną hula 40 minut i orbi 60.
Jestem z siebie bardzo zadowolona, podobam się sobie coraz bardziej.
Co dziennie słyszę jakieś komplementy, co do mojego wyglądu.
Jest też grono osób które dopingują mnie najbardziej, to ci co nic nie mówią, tylko obserwują, czekają kiedy się potknę.
Mam taką znajomą, jak schudnę 10 kg nie zauważa, ale jak wrócą mi 2 kg od razu mi powie że chyba przytyłam.
Nie przejmuję się jednak, wiem że jestem na dobrzej drodze, wiem ze teraz dam radę i utrę nosa wszystkim niedowiarkom.
Zdjęć nie wstawiam, mam otwarty pamiętnik i wolę pozostać troszeczkę anonimowa.
Fotkę wstawiłam tylko w mojej grupie i chyba Moje Szproteczki mogą zaświadczyć ze kitu nie wciskam i wyglądam już całkiem nieźle.
Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
*Dziękuję za wszystkie komentarze.
x8ania8xx
19 września 2013, 22:25coś czuję, że jak będę czytać takie motywujące wpisy to mi też będzie łatwiej z tym z czym jest najtrudniej czyli - początkami. :)
Wisienkawlikierze
19 września 2013, 18:16Właśnie, ja się boję momentu, kiedy ta dieta się skończy, bo nie mam ochoty znowu spaprać sobie organizmu byle czym. Jak będziesz już przechodzić na zdrowe żywienie, daj mi cynk na jakieś ładne jadłospisy:) Żebym mogła dalej działać, a nie zaliczać drugiego joja! Jedzenie dla królików... he he... jakbym swojego męża słyszała;)
wiosna1956
19 września 2013, 16:26tylko gratulować !!!!!!!!!!!!
Windsong
19 września 2013, 15:08Gdyby wszyscy mieli tyle optymizmu, ale coś w tym jest, czym dłużej się je zdrowo i racjonalnie tym lepiej się czuje i ma się więcej siły. Ja się latem straszenie zapuściłam i wcale mi to nie posłużyło, mając wybór i porównanie wróciłam na dobre tory :)
Goshia37
19 września 2013, 13:13Gratulacje oby tak dalej do celu :) ech zazdrośnicy ;) a przecież 2 kg to nie jest zbyt widoczne ;)
Pokerusia
19 września 2013, 10:15Gratuluję!!! ja bez kawy niestety nie dałabym rady przetrwać dnia;-)
zakompleksiona113
19 września 2013, 07:37A ja tak bardzo chcialabym zobaczyc te efekty... :))
tolerancja2012
19 września 2013, 00:04Uwielbiam Cię czytać :)
ibiza1984
18 września 2013, 19:03Cieszę się bardzo, że przekonałaś się do takiego sposobu na życie. Wiele osób myśli, że odżywiając się warzywami i owocami - siły człowieka opuszczą. Nic bardziej mylnego. A Ty jesteś tego najlepszym dowodem! Brawo!
Skania79
18 września 2013, 17:44Sprawa musi być postawiona jasno -Bejbe, nie zawracaj mi teraz dupy pierdołami, bo mam egzamin i jestem zajęta. :) Zdzwonimy się w grudniu jak już będę po. Z resztą, widzimy się przecież w październiku na Jahrance, więc sobie wtedy pogadamy i już :))) No!
Skania79
18 września 2013, 17:18Zazwyczaj faceci stosują zabawę w tzw. "wciskanie guzików" jak już zdobędą kobietę. A ten jeszcze nic nie zdobył, a już kurde wciska, dziwny przypadek.
Skania79
18 września 2013, 17:16Jeju, Bejbe, ja nie znoszę takiego zachowania. Jestem konkretna babka. Potrafię spytać faceta wprost "po cholerę zawracasz mi dupę?", potrafię mu powiedzieć, że więcej się z nim nie umówię, bo uważam to za stratę czasu. Potrafię. A ten jakoś mnie wziął na partyzanta :))) Bo to kolega z pracy. Cenię go jako specjalistę, pewne kwestie ze sobą ustalamy zawodowe. Rozmawiamy często po godzinach. Nie wiem kiedy zaczął mi się podobać, do licha. A jak już się zaczął podobać- pojawiła się dietetyczka i inne królewny na zamku.... Trzeba będzie go poprostu polać zimną wodą i tyle.
Skania79
18 września 2013, 16:53On jest od 4 lat po rozwodzie, dwa lata temu zmarła jego była żona. Hajtnął się bardzo młodo, bo wpadli. Mówił o tym, ze ona była o niego mega zazdrosna.... Może to dla niego miarka zaangażowania?
Skania79
18 września 2013, 16:51Nie, no jak się przez Ciebie zakocham w marchewce i tych tematach, zastrzelę :)))
WielkaPanda
18 września 2013, 16:39Promieniejesz:)
aaaanula
18 września 2013, 15:58taaa, spalam... chyba rozrastam. Az sie boje jutro na wage wejsc .
Wisienkawlikierze
18 września 2013, 15:53Potwierdzam i zaświadczam, że szczeny zbierałyśmy z podłogi:)))) Ja mam dzisiaj zupkę z dyni, też uwielbiam:) Robiłam schabowe moim chłopakom, nie ruszają mnie:)))) To wspaniała dieta!!! Bużka:***
holka
18 września 2013, 14:21No to nic tylko się cieszyć... szczególnie z tej mocy i dobrego samopoczucia :D Szkoda,że nie chcesz pokazać swojego ciałka jakiegos bez głowy czy coś żeby Cię nie rozpoznano :) bardzo lubię takie zdjęcia "przed i po" :) A najważniejsze w tym wszystkim jest to,że nikt nie jest juz w stanie Cię złamać i odciagnąć od zdrowego stylu życia...tego GRATULUJĘ Ci najbardziej - Super!
vita69
18 września 2013, 13:05a ja tak bardzo chciałam Cię zobaczyć:(
martini244
18 września 2013, 12:13Jestem pelna podziwu,ze gotujesz na 2garnki,nie dalabym chyba rady-brawo,moze wstaw fotki tylko bez glowy ;)