Piękna niedziela już za nami. Rozpusta od rana, tzn. mała dała nam pospać do 7.20, szok!!!Rzadko się zdarza, ostatnio:(Tak więc na kijki nie poszłam, ale za to z mężem byliśmy na spinningu. Super zającia, uwielbiam je, choć bywa, że nogi mdleją. Cudownie!!!
Jeszcze świta mi myśl, coby się rozbiegać wieczorkiem, ale sama nie wiem:)...się zobaczy:)idzie mi i tak nieźle:)waga raczej w miejscu, na razie przynajmniej. Mam nadzieję, że w końcu się ruszy:)