Czas na podsumowanie...szkoda słów. Trzeba "ruszyć z kopyta" od jutra na ostro. Weekendy są okropne pod względem jedzenia, niestety:(
Dobrze, że entuzjazm mnie jeszcze nie opuścił. Jutro dzień zapowiada się ciężki, więc raczej pobiegać nie pójdę, chyba że???? Pilates we wtorek za to jest pewny. I tej wersji będę się trzymać:)