W zasadzie to jestem już pod koniec walki ze zbędnymi kilogramami.
Zaczęłam, jak pewnie wielu, z początkiem roku 2015 od 84 kg.
Na dzień dzisiejszy mogę się pochwalić wynikiem 66,2 kg.
Początkowo zakładałam, że schudnę do 70 kg. Ale jak to napisała jedna z dziewczyn w mojej Grupie Wsparcia: "Apetyt rośnie w miarę niejedzenia". Postanowiłam przesunąć mój cel odchudzania na 65kg, a niewykluczone, że przesunę go jeszcze na 60 kg.
Podeszłam do sprawy bardzo serio. Ściśle trzymałam się diety, ważyłam produkty bardzo skrupulatnie, niemalże z aptekarską dokładnością, ćwiczyłam regularnie. Efekty przyszły bardzo szybko - chudłam ok 1 kg tygodniowo. Po osiągnięciu założonej wagi 70 kg, motywacja trochę spadła, zwłaszcza, że zewsząd sypały się komplementy a i sama czułam się zadowolona z nowej sylwetki. Ale jak się powiedziało, że ma być waga 65 kg, to trzeba osiągnąć ten cel, bo inaczej będzie porażka. Chociaż zrzucenie 17 kg wagi, to już i tak jest nie lada sukces.
Zatem walczę dalej, na szczęście ta walka to „smacznie dopasowana” przyjemność.