Wczorajsze pomiary na mojej pięknej, nowej wadze pokazały o zgrozo 83 kilogramy.
Postanowiłam zweryfikować to z wagą, na której dotychczasowo się ważyłam. I tutaj jest pies pogrzebany, 80 kilogramów. Pytanie - która mówi prawdę? Jako pogodna pesymistka zakładam, ze jednak ta nowa.
<tutaj przydałby się chórek śpiewający "trudne sprawy">.
Dietowo wczoraj dość do bani, zostałam zaproszona na grilla. A i owszem, pilnowałam się, nie żarłam wszystkiego jak leci, ale mimo wszystko kalorie dodatkowe weszły nieproszone. Ale obiecuję poprawę i odtąd na grilla nie wyruszę już bez własnego arsenału w postaci cukinii, bakłażana i piersi z kurczaka.
Dieta - poza obiadem w postaci grilla (i nieszczęsną garstą pianek które o dziwo nie miały aż tyle kalorii) było zgodnie z planem. Dieta 'smacznie dopasowana' jest ok.
Ruch: marność nad marności, ale nadrabiam zaległości.
dartd
11 lipca 2016, 18:47miałam dokładnie tak samo, tylko różnica była 7 kg, więc się absolutnie załamałam w pierwszej chwili! potem poprawiłam postawę podczas stania na wadze i się zrobił 4 kg, nadal dużo, od tego czasu po prostu ważę się na obu, magicznie różnica się teraz zmniejszyła do jakichś 1,5-2 kg, odnotowuję różnice względne i obserwuję swoje ciało, pomiary, no bo jednak waga... to tylko numerki, powodzenia! :)