Czasem myślę, że urodziłam się by cierpieć...
Moje życie nie ma totalnie sensu....
Nic nie potrafię zrobić...
Nawet jak już się czegoś podejmę, to nie potrafię tego doprowadzić do końca...
Choćby to "odchudzanie"...
Choć strasznie mi zależy, nie potrafię schudnąć...
Zresztą co mi to da?
I tak jestem obleśna...
Mam masakryczne rozstępy...
Nienawidzę ich!!!
Gdyby nie one to wszystko byłoby łatwiejsze...
Nadal się boję, że jak już znajdzie się ten "ktoś" to przez nie mnie odrzuci...
Zresztą, kto by chciał takiego paszczaka?
Życie jest do bani...
Moje życie nie ma totalnie sensu....
Nic nie potrafię zrobić...
Nawet jak już się czegoś podejmę, to nie potrafię tego doprowadzić do końca...
Choćby to "odchudzanie"...
Choć strasznie mi zależy, nie potrafię schudnąć...
Zresztą co mi to da?
I tak jestem obleśna...
Mam masakryczne rozstępy...
Nienawidzę ich!!!
Gdyby nie one to wszystko byłoby łatwiejsze...
Nadal się boję, że jak już znajdzie się ten "ktoś" to przez nie mnie odrzuci...
Zresztą, kto by chciał takiego paszczaka?
Życie jest do bani...