Dziś na obiad sałata z kilełkami rzodkiewki i soczewicy,
no i oliwki, ser pleśniowy, papryka, odrobina łososia,
szczypior i standardowo sos jogurtowy z oliwą...
no i oliwki, ser pleśniowy, papryka, odrobina łososia,
szczypior i standardowo sos jogurtowy z oliwą...
na śniadanko polecam twaróg 0% z dżemem dietetycznym
i chlebem żytnim na zakwasie....też dobre jedzonko;-D
Tak poza tym słodyczy nie jadłam,
ruch 45 minut marszu z suczką!
Mafor
17 stycznia 2014, 22:14Pyszne!
occhiazzurra
17 stycznia 2014, 09:43same pyszności,a ten dżem to już w ogóle takiej ochoty mi na niego narobiłaś.
asiaczek271
17 stycznia 2014, 08:52a gdzie kupić taki serio dobry dżem?
OnceAgain
17 stycznia 2014, 08:38Podziwiam Cię bo ja chyba już bym nie wcisnęła tego sera pleśniowego w siebie. Co do serka to lepiej żeby chociaż troszkę miał % tłuszczu w sobie bo wtedy chociaż organizm wchłonie wapno z niego.
WildBlackberry
16 stycznia 2014, 21:59ja z tymi dzemami to mam czasami klopot, bo wiele z nich ma nie dosc, ze b.duzo cukru, to i cholerne syropy :/ i inne swinstwa - jakby w XXI wieku problemem bylo zrobienie dla ludzi zwyklego, nie polepszanego dzemu...
Catalunya
16 stycznia 2014, 21:56pysznie tu u Ciebie :) takie ślicznie przyrządzone i podane karmią oczy, zmysły i żołądek - potrójna korzyść :) Pozdrawiam