Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 42....po imprezce
11 lutego 2012
Oj główka boli, boli.....nie wiem czy to od nadmiaru alkoholu czy od niewyspania. Ale muszę przyznać że imprezka się udała i się wytańczyłam:-))))dojechałam później niż wszyscy więc jak przyszłam to już większość znajomych była wesoła;-)więc na start żeby nadrobić podwójnego whiskacza sobie zamówiłam.....no i tańce tańce. Był jeden koleś :-) zespół pieśni i tańca go nazwałam:-D koszula zapięta pod samiutką szyję, wszystkie dziewczyny zaczepiał, nosiło go (ale tańczył ok:-)....tylko.....ja strasznie nielubię jak z tymi łapami się pchają faceci. Po co? Przecież można tańczyć bez dotykania. No ja mam już swojego mężczyznę więc nie mam na co narzekać....ale.....jakbym była sama i chciała kogoś poznać to stwierdzam że strasznie kiepsko:-((( może i niektórzy wyglądają ok....ale z głową nie ok. Jak tak chwilę pogadać to baaardzo słabo. No ale to nie mój problem na szczęście i nie będę drążyć tematu....ale to jednak trochę dołujące. Poza tym faceta nie szuka się na imprezie, w klubie............tylko w bibliotece:-))))))))jeszcze mnie chyba trzyma, bo głupoty piszę. Za to dziewczyn fajnych sporo poznałam wczoraj:-)))wesoło było!!!!
Laeya
11 lutego 2012, 22:38warto :)) dziękuje za wsparcie :)
melekmonika85
11 lutego 2012, 18:33szkoda, ze tak daleko mieszkam, ctnie bym Cie rosolkiem poczestowala.. Ja uwielbiam gotowac i gotuje duzo..i pozniej 70% laduje w smieciach albo kiblu ;))
lussesita
11 lutego 2012, 12:03właśnie tego mi trzeba :) ból głowy i mega kac :D
witaaminkaa
11 lutego 2012, 11:59Mojego męża poznałam na dyskotece :) Tam też pierwszy raz się oświadczył, tam przetańczyliśmy noc w dniu ślubiu :)
lussesita
11 lutego 2012, 11:41ja tez chce na impreze!!!