Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ogarnęłam temat:-)
9 lutego 2012
Dziś zrobiłam sobie pyszny obiadek. Ziemniaczki zarumienione w piekarniku chodziły za mną od wczoraj......pychotka, do tego gulasz z polędwiczki wieprzowej i surówka marchew+por. No i zjadłam ten obiadek.....ogarnęła mnie senność. To co? Kawkę sobie strzelę, nie będę przecież w dzień spać, bo co potem w nocy robić (tym bardziej że sama teraz jestem;), no i do kawki wpadły cukiereczki. To jest dziwne ale jedząc je już wiedziałam, że będę to musiała odrobić. Ostatnio wystrzegałam się słodkości i nawet dobrze mi szło. Ale godzinka ćwiczeń została zaliczona. Spaliłam więcej niż te 3 cukierki:-D. Przed południem byłam też z pieskiem na spacerze w lesie. Godzina czasu na mrozie....ale dziś wiało. Jakoś wytrzymałam. No trochę ruchu dziś miałam. Sprzątanie chałupy też się liczy......samo się przecież nie zrobi:-)
krcw
10 lutego 2012, 01:31Najważniejsze że ruchu miałaś sporo a cukierki też czasem można:) a jak do kawy lubisz słodkie, to może spróbuj z gorzką czekoladą, zawsze trochę słodka jest a przy okazji i zdrowa :)
dziuba1974
9 lutego 2012, 22:51a ja juz chyba z rok temu zjadlam cos slodkiego...nawet nie pamietam! ale ten twoj obiadek to bym wpiedzielila z talerzem...uwielbiam!
Mitucha86
9 lutego 2012, 22:44W takich sytuacjach myślę sobie, że gdybym nie zjadła tych cukierków i była tak samo aktywna fizycznie, to spaliłoby się więcej... No ale czasem te małe grzeszki motywują do większego działania, prawda?
misskitten
9 lutego 2012, 22:37słodkie dziewczyny z nas;-)