Nie było mnie trochę, ale już jestem. Zdrówko moje już dobrze. Od niedzieli zaczęłam biegać. Po przerwie chyba 3 tygodnie, muszę powiedzieć ze jest trochę ciężko. Nogi bolą i tylko 33 min.Jak na początek to nie jest żle, tak sobie myślę. Strasznie gorąco i parno, mimo że biegałam ok 22 wieczorem. Musze poprawić dietkę bo zbaczam z drogi. Wczoraj jak biegłam to sama do siebie gadałam( mam nadzieje że nikt nie słyszał), mówiłam sobie że nie dam rady, jeszcze kawałek, wytrzymaj i w końcu pomyślałam że cholerne podjadanie to mnie wykończy, może to przemówi mi do rozsądku. Wieczorem jestem zmachana jak pies, ale to jest fajne zmęczenie. To na razie.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
KLUSIA1954
6 lipca 2010, 22:45wchodzę w to! Dzisiaj mam 63,4kg.Jaki termin sobie dajemy?
ergesta
6 lipca 2010, 18:35hmmm, pomyślałam sobie takie upały i ja mam ćwiczyć , a w Twoim pamiętniku czytam że biegasz, więc myśl - Misiek 10 biega to dlaczego nie mam ćwiczyć, tylko wymówki wymyślać, i tak mnie zmotywowałaś. dzięki
czerwonaporzeczka
6 lipca 2010, 14:03Ja też czasem do siebie gadałam podczas biegu!!! Monolog typu: "dalej porzeczka, przestań się turlać tylko biegnij porządnie!" itp. ;-) Widzę, że nie jestem w tym sama :D