Minął urlop... i co? I nic... Ból pleców przeszedł po pierwszym tygodniu wielkich temperatur... Ale cóż z tego, jak nawet kawę w cieniu ciężko było wypić, a gdzie dopiero ćwiczyć... Waga utrzymuję się w granicach 80kg, ale brzuszek przez urlopowanie i piwko wydęło.... Zmiana pogody... Ale wiatry jak były tak dalej wieją... Boję się, że ból pleców znowu wróci w tych przeciągach... heh...
Niestety zacząłem palić papierosy.... Marsze są kontynuowane, tylko trochę mniej agresywnie. Bardziej spacery z psem niż porządne marsze.... Przygarnąłem piesia ze schroniska.... Nie wyrabiam się też by chodzić do pracy na piechotę, oczywiście przez piecha ;) ... Musiałbym wstawać o 4.30 zamiast o 5.00.
fitnessmania
1 kwietnia 2017, 17:38A mi się udało zrzucić 6kg, było ciężko, ale udało się, jest coś co może i tobie pomóc, wpisz sobie w google - co na problemy z nadwagą xxally radzi
MichasiaK
20 sierpnia 2015, 08:36...mi zdarza się wstawać o 4,30 by robić brzuszki ;) i chyba jestem jedną z niewielu osób którym upały absolutnie nie przeszkadzały... teraz przy +25 jakoś tak zimno mi się wydaje... na ból pleców polecam dobrego masażyste/kę. Choćby tak profilaktycznie.