Zaczynam drugi tydzień diety. Pierwszy przeszedł bezproblemowo jeżeli chodzi o dietę, gorzej z ćwiczeniami. Nie ćwiczę systematycznie i mam wyrzuty sumienia. Staram się je nadrabiać. Z bieganiem powoli jak żółw ociężale, ale zaczyna się poprawiać kondycja. Niektóre ćwiczenia idą też ociężale, bo słonina na brzuchu niestety przeszkadza. Dobrze, że dziś zmobilizowałam się wcześniej do ćwiczeń, bo dziś niezbyt przyjemna wizyta u stomatologa. Musiałam usunąć zęba i siedzę sobie obolała. Gdzieś w główce mi się tęskni za brokułami lub jakąś kapustką, czy zupką . Już sobie zajmuję głowę co to będzie w święta? Mam gości w święta u siebie i tu się robi bolączka. Coś tam jak zwykle nawymyślam, sobie ugotuję zgodnie z dietą, tylko najgorzej będzie z powstrzymaniem się od piernika z kremem, makowca czy sernika. Może mi dietetycy przewidzą jakiś mały kawałek słodkości w święta, a po świętach bardziej restrykcyjnie? Ja tak lubię domowe ciasta buuuu. A tak już mi święta w głowie siedzą, bo muszę zarobić ciasto na piernik staropolski i już robi się świąteczna dekoracja.
Dla fana Zygzaka McQueena