Już powoli mam dość i widzę że Ł też już coraz gorzej to znosi.... Jak mieszkaliśmy na Pomorzu To zawsze jakoś szło z problemami, jak nie było pieniędzy to tu do lasu się poszło, to do kogoś znajomego na pole, a to ktoś chciał jakieś mebelki nowe i tak się ciągło. I nawet jak było bardzo źle to nie przeżywałam tak tego pojechało się do babci, znajomych albo ktoś do nas przyjechał, posiedziało pogadało i było dobrze.
A tu wiecznie z którejś strony kopniaki dostajemy. Ile to można wytrzymać powiedźcie??
I wszystko obija się o kasę, pracę, brak rodziny i znajomych w pobliżu..........
Już znalazł Ł pracę i wyglądało na to że fajnie się wszystko ułoży pracodawca zadowolony, Ł robi to co uwielbia (stolarstwo- meble od deseczki robione) iiiii taki psikus bo za dobrze mieć nie możemy - ALERGIA mu wyszła. Wygląda strasznie, całe ręce w krostach czerwonych już ich tyle jest że jedna wielka plama się zrobiła napuchły mu strasznie i sińce się robią, na twarzy ma - pod nosem usta i na powiekach najwięcej i opuchnięte, cała szyja schodzi mu już na klatkę piersiową. Byliśmy dziś u alergologa powiedział że podejrzewa że choroba zawodowa - alergia na drzewa egzotyczne. Jak robił w sośnie to nic nie miał a przecież już trochę lat pracuję.... Ale powiedział że nie ważne na co, jeżeli wyjdzie że na drzewo to będzie miał niezdolność do wykonywania zawodu i żaden lekarz nie pozwoli mu pracować
i wszystko do dupy!!!!!!!!!!!!!
ja chce do domu
DeadMau5fan
7 maja 2013, 16:54Współczuje ale słyszałam że jak jest źle to potem i tak to co dobre wraca :)
buuuuuuka
6 maja 2013, 22:44będzie dobrze, trzymaj się :*
Tazik
6 maja 2013, 21:29Biedna...:( Czasami bywa bardzo źle, wszystko się sypie a jak to mówią- nieszczęścia chodzą parami... Ale kochana pamiętaj, że życie jest jak sinusoida- za moment znowu będziecie się wdrapywać po lepsze, szczęśliwsze dni :* Tego Ci mocno życzę!!!
aureliagr
5 maja 2013, 20:10Trzymaj się dzielnie i głowa do góry nie ma takich problemów z którymi by sie nie wygrało:)
marzena7408
4 maja 2013, 20:03doskonale Was rozumiem, przeżyliśmy identyczną sytuację - tylko mój mąż uczulił się na kleje. musiał zrezygnować :-) głowa do góry. będzie dobrze. słonko zaświeci i dla Was