Ale jaki jest naprawdę problem w Waszych relacjach? Bo jakies komentarze o jedzeniu to jest taki mały smaczek imho? Znaczy, uciążliwy i nieprzyjemny, w to wierzę, ale żeby to ciągnąć? Albo się tym przejmować?
Może jak z nim pogadasz, to się uda zmienić te komentarze albo je ograniczyć? Trzymam kciuki.
AnabelLee
26 lutego 2023, 18:13
Jak dla mnie to brzmi jak złośliwość albo niewychowanie ze strony męża. Albo serio się niepokoi o Ciebie (nawet, jeśli to irracjonalne) - wtedy bym z nim porozmawiała. Mój mąż nigdy nie komentował, co i ile zjadłam. Jak czasem mówiłam, że się np. przejadłam na wieczór, on mówił: "no jesteśmy tylko ludźmi, mi też się czasem zdarza. Wyluzuj". Tak że nawet trudno mi sobie wyobrazić, żeby miał mi jakoś złośliwie wyliczać, co zjadłam, a czego nie. Może i to będzie metoda na niego. Bo rozmawiać z nim na spokojnie o tym domyślam się, że już spróbowałaś. Na pocieszenie - nawet, jeśli on się nie poprawi, w końcu Cię to przestanie dotykać. Do wszystkiego można się przyzwyczaić, nawet do głupiego gadania. pozdrowienia!
A może się martwi o ciebie żeby twoje dietkowanie nie przerodziło się w jakieś zaburzenia odżywiania. Czasami zdarza się że dbałość o zdrowie zmienia się w obsesję. Nie mówię o tobie ale może mąż się przejmuje tym
Lucyna, ja nie byłam na diecie nawet jednego dnia. Jestem pewna, że to nie jest ten mechanizm. On po prostu komentuje to, że ja jem, w taki sposób, który jego zdaniem jest żartem. Ale jak się słyszy takie żarty typu: No, jak nie ma pół słoika dżemu, to wiadomo, kto zjadł - a do tego całe życie było się grubą, a do tego jest to prawie codziennie, choć zdarza się i kilka razy dziennie, to naprawdę nie odbiera się tego jako żartu.
Już od dawna nie jem takiego jedzenia, które on kupił, np w jakimś wegańskim sklepie jakieś smarowidło czy sałatka, którą kupił w pracy i nie dojadl. Wolę, żeby się zmarnowało w lodówce, niż słyszeć kolejny komentarz.
No to całkiem inna sytuacja, myślałam że komentuje ze za mało jesz czy coś bo u mnie takie sytuacje się zdarzają albo że waze jedzenie. Ale rozumiem co to znaczy być komentowanym na każdym kroku a wyliczanie jedzenia to już całkiem szczyt szczytów. A pracę zrobiłaś wspaniała, podziwiałam cie cały czas za twoja aktywność, za te godziny z wózkiem i innych treningów. Szacun 😊
krolowamargot
27 lutego 2023, 10:17Ale jaki jest naprawdę problem w Waszych relacjach? Bo jakies komentarze o jedzeniu to jest taki mały smaczek imho? Znaczy, uciążliwy i nieprzyjemny, w to wierzę, ale żeby to ciągnąć? Albo się tym przejmować?
Missai
27 lutego 2023, 09:37Może jak z nim pogadasz, to się uda zmienić te komentarze albo je ograniczyć? Trzymam kciuki.
AnabelLee
26 lutego 2023, 18:13Jak dla mnie to brzmi jak złośliwość albo niewychowanie ze strony męża. Albo serio się niepokoi o Ciebie (nawet, jeśli to irracjonalne) - wtedy bym z nim porozmawiała. Mój mąż nigdy nie komentował, co i ile zjadłam. Jak czasem mówiłam, że się np. przejadłam na wieczór, on mówił: "no jesteśmy tylko ludźmi, mi też się czasem zdarza. Wyluzuj". Tak że nawet trudno mi sobie wyobrazić, żeby miał mi jakoś złośliwie wyliczać, co zjadłam, a czego nie. Może i to będzie metoda na niego. Bo rozmawiać z nim na spokojnie o tym domyślam się, że już spróbowałaś. Na pocieszenie - nawet, jeśli on się nie poprawi, w końcu Cię to przestanie dotykać. Do wszystkiego można się przyzwyczaić, nawet do głupiego gadania. pozdrowienia!
Lucyna.bartoszko
26 lutego 2023, 15:10A może się martwi o ciebie żeby twoje dietkowanie nie przerodziło się w jakieś zaburzenia odżywiania. Czasami zdarza się że dbałość o zdrowie zmienia się w obsesję. Nie mówię o tobie ale może mąż się przejmuje tym
Milosniczka!
26 lutego 2023, 15:51Lucyna, ja nie byłam na diecie nawet jednego dnia. Jestem pewna, że to nie jest ten mechanizm. On po prostu komentuje to, że ja jem, w taki sposób, który jego zdaniem jest żartem. Ale jak się słyszy takie żarty typu: No, jak nie ma pół słoika dżemu, to wiadomo, kto zjadł - a do tego całe życie było się grubą, a do tego jest to prawie codziennie, choć zdarza się i kilka razy dziennie, to naprawdę nie odbiera się tego jako żartu.
Milosniczka!
26 lutego 2023, 15:53Już od dawna nie jem takiego jedzenia, które on kupił, np w jakimś wegańskim sklepie jakieś smarowidło czy sałatka, którą kupił w pracy i nie dojadl. Wolę, żeby się zmarnowało w lodówce, niż słyszeć kolejny komentarz.
Milosniczka!
26 lutego 2023, 15:56Ale gdybym naprawdę była gruba, ale dziewczyny, ja schudłam 30 kilo od porodu, bez diety i z ruchem, naprawdę gruba raczej nie jestem
Lucyna.bartoszko
26 lutego 2023, 17:00No to całkiem inna sytuacja, myślałam że komentuje ze za mało jesz czy coś bo u mnie takie sytuacje się zdarzają albo że waze jedzenie. Ale rozumiem co to znaczy być komentowanym na każdym kroku a wyliczanie jedzenia to już całkiem szczyt szczytów. A pracę zrobiłaś wspaniała, podziwiałam cie cały czas za twoja aktywność, za te godziny z wózkiem i innych treningów. Szacun 😊
Berchen
26 lutego 2023, 14:26Dziwny czlowiek.
Krummel
26 lutego 2023, 13:38Zdziel go szmatą, to się oduczy komentować co i ile jesz.
krolowamargot
27 lutego 2023, 10:46otototo. U mnie by to był komentarz na raz