Zjadłam dziś smażone. Nie chcę tego traktować w kategorii porażki czy czegoś. Nie. Zjadłam i tyle. Wczoraj przyjechał brat z dziewczyną i mąż zaproponował na śniadanie jajecznicę. I nie chciałam jeść czegoś innego niż oni. Bez konkretnej przyczyny np zdrowotnej to by było po prostu nieładne. Zresztą to tylko jajecznica. A moje odmawianie sobie smażonego ma cel zdrowotny, a nie jakiś ideologiczny.
A, i zjadłam dziś 4 czekoladki. Całkiem mi smakowały, ale mam już dość. Na obiad był gulasz z łosia. Bardzo chude mięso. I góra surówki. Brat zrobił pure ziemniaczane, z masłem, gałką, mlekiem. Fajnie zjeść coś innego niż zwykle, ale ogólnie wolę nieskomplikowane rzeczy - zwykle nawet nie tłukę ziemniaków.
Już pojechali, szkoda. Lubię to zamieszanie, gdy są goście. Za to dziś przyjechała mama i zostaje do niedzieli.
Do domu rodzinnego mam ponad 300 km. Nie byłam tam od zeszłorocznego Bożego Narodzenia.
Janzja
12 listopada 2021, 04:18Mi się wczoraj chciało jajecznicy, że masakra :D