Piękna pogoda, udało mi się pospacerować z wózkiem 2 godziny. Muszę się teraz bardziej sprężać ze spacerowaniem, bo ciemno robi się już przed 16. Latem wychodziłam nawet o 19, prawie codziennie. A jeszcze przez 1,5 miesiąca dnia będzie ubywać.
Zrobiłam buraczki i pierś z indyka na parze. Mniam!
A, i pochwalę się. Odmówiłam sobie dziś czekoladki do kawy, jak mała spała, a ja się relaksowałam przy serialu. Wczoraj wpadła jedna, to już dziś nie musiała 😀 W sumie już się przyzwyczaiłam, że Ola zasypia około 3 godzin po pobudce, około 9 rano, i zwykle to jest długawy sen, koło 2 godzin. Mąż w pracy, a ja mam czas na relaks i nawet nie myślę o tym, by wtedy sprzątać czy coś takiego. Oglądam seriale na Netfliksie. Ostatnio "Outlander". No i w sumie łatwo się przyzwyczaić w tych powtarzających się prawie codziennie okolicznościach do doradzania sobie smacznym jedzonkiem. Albo chociaż słodyczami. Nie. Kawka tak, słodycze nie. Raczej nie 😀
Janzja
11 listopada 2021, 04:22Fajne takie dwie godzinki dla siebie :)
Missai
10 listopada 2021, 20:53Oglądałam. NA początku mi się podobało, a potem miałam sporą bekę;-D.
MajowaKamila
10 listopada 2021, 10:41Wygląda smakowicie :D
Milosniczka!
10 listopada 2021, 11:01Jest smaczne, naprawdę.
ewelka2013
10 listopada 2021, 10:35fajna ta pierś:) jak ona Ci tak wyszła na parze?:)
Milosniczka!
10 listopada 2021, 11:00Kroisz, marynujesz w oleju i przyprawach, najlepiej wcześniej, a potem wkładasz ba takie sitko do gotowania na parze. Trochę wody do garnka, żeby nie było jej ponad dół sitka, i to sobie siedzi pod przykrywką i się gotuje w tej parze z pół godziny, kurczakowi wystarczy 20 minut. Tylko trzeba patrzeć, czy woda się nie wygotowała. I już 😀 Sitko kosztuje z 15 zł.
ewelka2013
10 listopada 2021, 13:53ja mam parowar i sitko... ten kolor mi się spodobał:)