Wczoraj absolutnie nie miałam na nic siły. Szłam na dworzec i powrotem pieszo w tym wielkim wietrze. Normalnie jak ide 30 min to zdawało mi się jakbym szła godzinami. Dzisiaj mam zakwasy w nogach - nie żartuje !
Do tego mój facet zrobił mi tradycyjny kaloryczny obiad a ja uległam - ziemniaki polane maslanka, duuuuzy schabowy, buraczki i trochę kalafiorku. W sumie to bardzo tęskniłam za takim jedzeniem. ;/
Dzisiaj mam godzinę koszykówki więc ruch jak najbardziej będzie, do tego spacer : dom- dworzec, dworzec- dom razem 1 godz . A wieczorem jak nie będę zmęczona dzisiejszym dniem zrobie jakiś porządny trening. Po 43 dniach warto zmodyfikować swój program treningowy, bo mój organizm przyzwyczaja się do ćwiczeń. To ciężka sprawa, bo ja osobiście bardzo lubię moją/naszą Melę i nie wiem, czy jakikolwiek inny zestaw ćwiczeń porwie mnie, tak jak ona, ale cóż, trzeba spróbować;)
Ćwiczyli laski żeby potem nie było ;)
Justynak100885
18 marca 2014, 12:33Obrazek zatrważajacy ;)) taki spacer na i z dworca to tez ruch, a w tej wichurze to jux wogole wyczyn !!!