Więc tak.. już wcześniej miałam takie problemy, ale myślałam raczej wtedy, że to są problemy gastrologiczne lub niewłaściwa dieta...
Wiecie dosyć często zdarzało mi się jeść coś niezdrowego albo ciężkostrawnego. Nawet googlowałam se produkty, które mogą powodować wzdęcia brzucha. To mi wyskoczył np. groch itd. itp.
Więc starałam się nie przesadzać z jedzeniem tych produktów i ograniczyłam je trochę. Nie chciałam całkiem z nich rezygnować, bo np. groch bardzo lubię i jest też zdrowy. Postanowiłam ograniczyć tylko ilość, żeby tak mnie nie wzdymało. Bo to napięcie było nieprzyjemne. Nawet brzucha nie dało się za bardzo wciągnąć w tej postaci. A spodnie zaczynały nieprzyjemnie cisnąć, więc musiałam założyć jakieś luźniejsze. Nie chciałam o tym za bardzo nikomu mówić. Wydawało się to być dla mnie dosyć wstydliwym problemem - szczególnie, że podejrzewałam, że trawiennym.
Jednak teraz nic za bardzo takiego nie jadłam. Więc nie mogłam tego zrzucić na dietę. Ale chwilę pomyślałam.. Jestem przed okresem!! Czasami bolał mnie brzuch przed okresem, ale tak nie zwracałam uwagi czy konkretnie przed był wzdęty. Pewnie tak było.. Czytałam na internecie, że to normalne przed okresem. Oraz doczytałam coś co mnie pocieszyło:
PYTANIE: Żaden z objawów zbliżającej się miesiączki nie dokucza mi tak, jak to okropne uczucie wzdęcia. Przestaję się mieścić w swoje ciuchy, brzuch sterczy jak piłka, jest napięty i "ciężki". Od paru miesięcy zmieniłam sposób odżywiania, nie jem słodyczy, tłustych potraw, nie piję alkoholu i napojów gazowanych, za to dużo warzyw, chudego mięsa i nabiału, chleb tylko razowy - i nic, bez zmian.
Już na tydzień przed okresem zaczynam puchnąć, waga wzrasta o 2-4 kg (potem
spada). Czy jest na to jakaś rada, czy po prostu trzeba się z tym pogodzić? ((
def
P.S. nie biorę żadnych pigułek antykoncepcyjnych ani innych hormonalnych
JEDNA Z ODPOWIEDZI: jest to można powiedzieć normalna reakcja - w drugiej części cyklu podnosi się poziom progesteronu, który ma tę "właściwość", że zatrzymuje płyny i jest się wydętym jak balon. Po okresie poziom progesteronu spada i traci się ok. 2kg (woda).
Także to sprawiło, że zaczęłam się czuć trochę lepiej i już nie obwiniam się tak o to, że waga skoczyła mi prawie o 2 kg do góry. Naprawdę pocieszająca informacja. Szczególnie dla nas odchudzających się kobiet, które mają podobnie i nie wiedzą co robią źle. Także jeśli też tak macie to nie martwcie się. Głowa do góry. Będzie dobrze. To tylko chwilowe.
Ja teraz zaczęłam pić herbatkę ziołową, a wcześniej wzięłam sobie łyżeczkę kropli ziołowych, a potem trochę wody planuję się napić i masować trochę brzusio leżąc, żeby choć trochę uklepać i żeby nie był taki wzdęty. Bo w momencie jak próbuje się walczyć o szczupły brzuch i tak wzdyma to aż strach, że tak zostanie i że skóra się rozciągnie bardziej. Też w różnych ćwiczeniach mówią, żeby ćwiczyć na wciągnięty brzuch, że to pomaga w uzyskaniu szybszych rezultatów. Więc wolę zrobić coś z tym nadętym brzuchem... niż nic nie robić. Faceci mają fajnie.. nie mają takich problemów.
Trzymajcie się i napiszcie jak to jest z wami ;))
cayenette
20 czerwca 2017, 22:32Ja też tak mam.