Cześć
dziś trochę o czymś innym ale dieta nieźle tylko poćwiczyć nie miałam kiedy. Zaraz dowiecie się dlaczego.
Wracamy wczoraj z mężem od teściowej ze wsi aż tu nagle mąż gwałtownie hamuje mało w szybę nosem nie zaryłam. Słuchajcie na środku drogi siedzi sobie mały chudziutki czarno-biały kociak. Podeszłam do niego, był trochę przestraszony ale nie za bardzo. Miauczał głośno aż nagle pojawił się drugi. Mówię do męża pomóż mi ta gromadkę połapać bo dwóch małych dzikusów sama nie złapię. Połapaliśmy te kociaki i teraz trzeba wsiadać do samochodu bo stoimy w szczerym polu. Kociaki jednak okazały się niezbyt zmodernizowane bo zaczęły panikować i drapać. Ledwo uspokoiliśmy je w samochodzie jedziemy ze światlem w środku bo inaczej dzika panika. Dojechaliśmy do lidla po jedzenie bo wychudzone były strasznie, nakarmiliśmy je, spały w kotłowni w miejscu naszej pracy a dziś harcują od rana. Nie wiem jakim cudem dwa maleńkie kociaki mogą powywalać i poprzenosić buty i kartony wieksze od siebie wielokrotnie. To co dziś zobaczyliśmy w kotłowni to myśleliśmy, że na noc zostawiliśmy tam dwa tygrysy a nie dwa kociaki.
Nie pytam już nawet jak ktoś mógł dwa takie maleństwa wyrzucić bo ludzie dzieci zostawiają na śmietnikach ale zawsze to dla mnie będzie zagadką jak taki ktoś może potem spać w ciepłym łóżku wiedząc, że zostawił na śmierć dwa małe, bezbronne stworzenia. Mój mąż, który jest bardzo dobrym człowiekiem i słońcem moich dni w każdym znajdzie odrobinę dobra i mówi, że dobrze, że wyrzucili a nie utopili.
Także na razie hodujemy je u siebie a potem jak będą większe to albo zostaną u nas albo oddamy dla jakichś dobrych ludzi na wieś bo tam koty czują się najlepiej.
Na koniec zdjęcia naszych kociaków:
Życzę miłego dnia i uśmiechu na twarzy.
MonikaGien
4 października 2013, 19:47cudowne są, kocham koty, dobrze że na Was trafiły bo nie jedna kanalia dodała by gazu, buziaki
liliana200
4 października 2013, 14:55Jakie śliczny obydwa bym zabrała od Ciebie ale mój dom jeszcze w pracach budowlanych ehhh. Słodkie są. Słuchaj ja miałam psa, już nie żyje ale jak był mały miał niespełna dwa miesiace i zrobiliśmy mu takie legowisko w kartonie, nie trwało dług a on cały karton obgryzł wszystko wyrzucił ze środka i jeszcze zanim karton był cały próbował go przeskoczyć ale mu się nie udało. To był chow-chow, mała rudawa kulka. A za to kot u nas w domu tzn u mojej mamy lata jak szalony, więc się nie dziwie tym małym łobuzom ze tak rozrabiają.
ewa-luna
4 października 2013, 11:43małe rojbry! :)
Angieeee
4 października 2013, 10:51Dobrze ze trafily na tak dobrych ludzi jakimi Wy jestescie!! Znam takich co jakby takie slodziaki zobaczyli na ulicy to by jeszcze przyspieszyli i zrobili sobie zabawe typu czy ich trafimy czy nie, smutne ale niestety prawdziwe jacy niektorzy ludzie sa w dzisiejszych czasach. A kocieta naprawde slodkie ile radosci musi byc z takimi lobuziakami to moge sobie wyobrazic.
Belldandy1
4 października 2013, 10:41Jejku jakie słodziaki. Jakie imiona?;)