Zawsze jest tak, że na święta sobie pozwalam na więcej, a potem tego żałuję. Tak przysypało ostatnio, że nawet nie bardzo jest gdzie iść.... lenia mam, depresyjkę poświąteczną... jak zwał, tak zwał. Ale jak tak się sama przed sobą przyznam, to po prostu lenistwo z mojej strony
Za każdym razem rozpoczynam coś od nowa. Po prostu wstrętny leń ze mnie!!! może jakiś egzorcyzm? żeby go ze mnie wypędzić???
Na pewno tym razem spiszę na WIELKIEJ KARCIE moje postanowienia noworoczne. Tak może nawet zatytułuję mój pamiętnik???
Czuję, że jak czegoś niedługo, bardzo szybko nawet, nie zmienię, to będzie ze mnąźle. I nie chodzi mi tu tylko o strony fizycznego zdrowia. Moja psychika wysiada!!! Z mężem kłócę się coraz częściej o duperele, czasem bez powodu warczę na dziecko.....nie mam do kogo tzw gęby otworzyć, bo nie mam psiapsiółki, która wsparła by mnie na duchu w zmaganiach z moimi demonami. Olbrzymami demonami, jak troll w H.P. sama sobie nia radzę, bo efektów nie widać i szybko wracam do początku. bo szybko przychodzi załamanie, bo w nerwach zajadam stres, któy towarzyszy mi niezwykle często. Może nawet za często, ale znów - zwlalam winę na stres i inne takie, a nie na siebie. No bo przecież sama jestem sobie winna
cattia
27 grudnia 2010, 18:18też w stresie zaczynam sporo jeść;/ i też chcę z tym walczyć, wierzę, że w końcu się nam uda:)