... jak powiedziałam tak zrobiłam... jutro od 16-tej wracam do kartoników...
sprawdzimy zatem moją słabą silną wole i zobaczymy co też dziś wpadnie do brzusia...
i tak sobie jeszcze myśle... a może jako że dziś 1 dzień miesiąca zacząć ćwiczyć? np dziennie 2 - 3 km na orbim ... przecie to nie jest dużo...
poza tym zaraz wstaje biorę się za ogarnięcie łazienek , umycie podłóg, posprzatanie w szafie z bielizną, przejrzenie szafy z butami (nie mam pojęcia w czym chodziłam w zeszłym roku - a nuż się cuś fajnego znajdzie) - szpilki pan doktor z racji kręgosłupa kazał obniżyć o połowę :(
jutro jadę z Laskami na zakupy do Piły... Marcie tel.na Zajaca... wezmę na siebie w abonamencie, bo akurat kończy mi się umowa..., czeka mnie kupno butów... kutek... małej spodnie i katane (heheh Małej - wyższej ode mnie 15-latce) ;), mężusiowi z 2-3 koszulki i nie będę się nad sobą rozczulać, ze dla mnie na kurtkę kasy nie wystarczy ... ja kupie sobie po wypłacie ... po 25-tym. ... muszę jeszcze rodzinie odświeżyć bielizne... bo jak ja tego nie zrobię to bedą chodzili w spranej... a za siebie wezmę się w maju... na urodzinki zrobię sobie prezent ciuchowo-zakupowy... żeby tylko nie narobić długów do maja...
gorzatka2
1 kwietnia 2015, 14:17jaka dobra mamuśka i żonka - najpierw najbliżsi, a potem dopiero ona :)