na wadze 57,3... @ rozgościła się na dobre...
wczoraj odebrałam wyniki krwi. Wszystko jest super, jestem zdrowa jak byczek... ;)
czuję się taaaaaka fajna.... taka zgrabna.... niesamowite uczucie. Wczoraj nabyłam sobie czarną kieckę do kolanka, taką do pracy... miodzio-lodzio :)
życie jest piękne no i co, że zimno? i co że mróz?... w moim sercu wiosna :)
w poniedziałek ide z wynikami do pani dietetyk, powie mi ile lat ma moje ciało... ile tłuszczu ile wody i dobierze mi dietke tak bym do maja osiągneła 52 kg :) myśle, że jest to do zrobienia :D i koniec z "proszkami" :D yuuuuupi :)
jutro rano się pomierze, na 10 tą fryzjer na 19tą imprezka... :) z takim pysznym jedzonkiem. Imprezka jest przygotowywana przez myśliwych więc hmmmmmm :)
będę grzeszyć i zrobię to z premedytacją ;)
virginia87
24 stycznia 2014, 10:18A grzesz sobie! Raz do roku to i księdzu wolno:-P fajnie że masz takie podejście do życia:-) tryskasz euforią aż zarażasz:-)
mama.julki
24 stycznia 2014, 09:04Super , ze wszystkie wyniki dobre to jest najważniejsze:-)