Co do innych "katastrof" nie mogę pomóc ale co do "bilskiego spotkania na rondzie" może pomogę. Wiem, że firmy ubezpieczeniowe maja obowiązek tworzyć albo tworza wspólnie fundusz na pokrycie kosztów napraw aut kiedy nie wiadomo kto jest sprawcą. Umów się z agentem ubezpieczeniowym niech pogłowkuje.
lea83
17 grudnia 2010, 13:20
a myślałam, że tylko mnie spotykają takie historię... Kochana, mocno Cię przytulam. Minie, naprawdę... Ale wierzę, uwierz - wierzę, że masz dosyć.
Ja też tak żyję w ciągłym napięciu. Mam naczyniaka móżdżku z którym żyję, zaburzenia równowagi z którymi muszę funkcjonować. Od 4 nikt nie jest w stanie mi pomóc. 2 pobyty na neurochirurgii niczego nie zmieniły. Do tego podejrzenie SM. Ale nie poddaję się. Chcemy się z mężem zacząć starać o dziecko, czekam na konsultację z neurologiem, zdecyduje czy mogę czy nie mogę...czy czekać czy nie...czy operować czy nie... Niepokój to mój codzienny towarzysz...dlatego rozumiem co czujesz. Uwierz, wszystko będzie dobrze. Lekarze mają tendencje do tego, że obwieszczają najgorsze wizje, ale niestety zawsze chcą też wykluczyć najgorsze na początku. Najważniejsze, że trafiłaś pod opiekę lekarza który postawił dobrą diagnozę z serduchem i tarczycą. Na wyniki czekaj ze spokojem - na pewno będą pomyślne, wszystko będzie dobrze. Ściskam mocno!!!!
będzie dobrze zobaczysz słonko nie martw się na zapas....:)
korbaaa
16 grudnia 2010, 21:17
kochana tylko pozytywne myslenie:) jak myslisz tylko o zlych rzeczach sila rzeczy je przyciagasz.. tak wiec od dzisiaj tylko o milych i radosnych chwilach zaprzatasz sobie glowe!!!! Powodzenia
po 1 - antyciala TPO :) czy aby nie masz hashimoto itd. / moja mama miala nadczynnosc i dostawala arytmii ... lepsze to niz wada serca tylko ze bedziesz muala pewnie do konca zycia lykac tabeltki na tarczyce ... cos za cos
po 2- w nas tez wjechal koles ktory wpadl w poslizg... zyjemy i to sie liczy :)
po 3- nie martw sie :D zawsze moze byc gorzej :) Buziaczki kochana - ucaluj G.
a raczej dokarmiam, synek czasem sobie pocmoka troche piers, poza swoim jedzonkiem z menu. w ciazy mozna karmic o ile wszystkie wyniki sa dobre, a moje badania poki co ok. a co do pecha to skoro juz sie wszystko zle co mialo wydarzyc wydarzylo, bedzie coraz lepiej wiec glowa do gory!
bede sie modlila, zeby wszystko sie w koncu u Ciebie ulozylo. nie znam metody na przepedzenie pecha, ale z doswiadczenia wiem, ze nie mozna caly czas miec pod gorke i w koncu przyjda lepsze dni:) wielki przytul!
livebox
16 grudnia 2010, 12:47
Popatrz na to swoje Maleństwo. W jej beztroskim życiu, niewinnym spojrzeniu i prawdziwej miłości do ciebie jest sedno. W Małgorzacie szukaj pociechy.
kochana jak się wali to wszystko naraz u mnie też tak jest ...nie możemy doczekać się nowego roku...mam nadzieje ,że będzie mniej zmartwień...tobie tez życzę mniej kłopotów i wszystkiego najlepszego!!!
współczuję bardzo tych wszystkich wydarzeń, ale śpieszę z otuchą - co do tarczycy. Bo faktycznie jak wyniki nadczynności to serce kołacze i dziwnie pracuje. Ale nadczynność to choroba wyleczalna :) mój tata leczył się 1,5 roku i teraz co 2 lata do kontroli. A przeciwciała pewnie TRAb. Nie wiem co ostatecznie zdiagnozują, ale stres tarczycy nie służy.Tulę.
kaila87
16 grudnia 2010, 09:43
Szkoda,ze nie zdazyliscie spojrzec na numery tamtego...ludzie sa jednak beznadziejni, naprawde:/ Nie martw sie, to przede wszystkim. Zle mysli napedzaja kolejne. Jesli wciaz myslisz o tym, jaki pech Cie przesladuje, on sie zwiekszy. Musisz zmienic myslenie. Wiem,ze to trudne, ale sprobuj, zrelaksuj sie. Sprzatanie nie ucieknie, a swiat sie nie zawali, jesli darujesz sobie jeden dzien.
asik - jesteś świeżo po wielkiej rewolucji hormonalno-ustrojowej... nic złego ci się nie przytrafi, organizm fiksuje i wróci wkrótce do normy! wszystko poukłada się, wyprostuje i jedynym kłopotem będzie złamane serduszko nastoletniej gosiakowatości, może jakieś pierwsze papieroski... albo nie - jeszcze wcześniej... pierwsze rzyganie w przedszkolu... a ze strony pralki to rzeczywiście niemiło, że się zepsuła akurat teraz! aaaaaaaaaaa i żadnego pecha nie masz! jesteś super szczęściarą - pamiętasz jeszcze czasy, gdy nie mogłaś się doczekać gosieńki? a jednak się doczekałaś! los ci sprzyja!
asyku
22 grudnia 2010, 16:35<img src=http://www.wedkuje.pl/foto_news/kartka.gif>
mhalina
17 grudnia 2010, 20:08Co do innych "katastrof" nie mogę pomóc ale co do "bilskiego spotkania na rondzie" może pomogę. Wiem, że firmy ubezpieczeniowe maja obowiązek tworzyć albo tworza wspólnie fundusz na pokrycie kosztów napraw aut kiedy nie wiadomo kto jest sprawcą. Umów się z agentem ubezpieczeniowym niech pogłowkuje.
lea83
17 grudnia 2010, 13:20a myślałam, że tylko mnie spotykają takie historię... Kochana, mocno Cię przytulam. Minie, naprawdę... Ale wierzę, uwierz - wierzę, że masz dosyć. Ja też tak żyję w ciągłym napięciu. Mam naczyniaka móżdżku z którym żyję, zaburzenia równowagi z którymi muszę funkcjonować. Od 4 nikt nie jest w stanie mi pomóc. 2 pobyty na neurochirurgii niczego nie zmieniły. Do tego podejrzenie SM. Ale nie poddaję się. Chcemy się z mężem zacząć starać o dziecko, czekam na konsultację z neurologiem, zdecyduje czy mogę czy nie mogę...czy czekać czy nie...czy operować czy nie... Niepokój to mój codzienny towarzysz...dlatego rozumiem co czujesz. Uwierz, wszystko będzie dobrze. Lekarze mają tendencje do tego, że obwieszczają najgorsze wizje, ale niestety zawsze chcą też wykluczyć najgorsze na początku. Najważniejsze, że trafiłaś pod opiekę lekarza który postawił dobrą diagnozę z serduchem i tarczycą. Na wyniki czekaj ze spokojem - na pewno będą pomyślne, wszystko będzie dobrze. Ściskam mocno!!!!
statekmarzen
16 grudnia 2010, 23:31będzie dobrze zobaczysz słonko nie martw się na zapas....:)
korbaaa
16 grudnia 2010, 21:17kochana tylko pozytywne myslenie:) jak myslisz tylko o zlych rzeczach sila rzeczy je przyciagasz.. tak wiec od dzisiaj tylko o milych i radosnych chwilach zaprzatasz sobie glowe!!!! Powodzenia
fawnn
16 grudnia 2010, 17:41po 1 - antyciala TPO :) czy aby nie masz hashimoto itd. / moja mama miala nadczynnosc i dostawala arytmii ... lepsze to niz wada serca tylko ze bedziesz muala pewnie do konca zycia lykac tabeltki na tarczyce ... cos za cos po 2- w nas tez wjechal koles ktory wpadl w poslizg... zyjemy i to sie liczy :) po 3- nie martw sie :D zawsze moze byc gorzej :) Buziaczki kochana - ucaluj G.
Qualcuna
16 grudnia 2010, 17:33a raczej dokarmiam, synek czasem sobie pocmoka troche piers, poza swoim jedzonkiem z menu. w ciazy mozna karmic o ile wszystkie wyniki sa dobre, a moje badania poki co ok. a co do pecha to skoro juz sie wszystko zle co mialo wydarzyc wydarzylo, bedzie coraz lepiej wiec glowa do gory!
niunka31
16 grudnia 2010, 16:16powiem tylko witaj w klubie ....ale poza tym zdrowko najwazniejsze
Alicjaap21
16 grudnia 2010, 15:55U Ciebie już wystarczy tych pechowych zdarzeń, limit wyczerpany teraz będzie już tylko lepiej. Pozdrawiam cieplutko
galaksy
16 grudnia 2010, 15:03dla odmiany będzie lepiej. Trzymam kciuki.
Moniczka2209
16 grudnia 2010, 14:47jak sie psuje to na wszytskich frontach. czekam tez zniecierpliowscia na nowy, lepszy czas....
Grubbbcia
16 grudnia 2010, 13:57bede sie modlila, zeby wszystko sie w koncu u Ciebie ulozylo. nie znam metody na przepedzenie pecha, ale z doswiadczenia wiem, ze nie mozna caly czas miec pod gorke i w koncu przyjda lepsze dni:) wielki przytul!
livebox
16 grudnia 2010, 12:47Popatrz na to swoje Maleństwo. W jej beztroskim życiu, niewinnym spojrzeniu i prawdziwej miłości do ciebie jest sedno. W Małgorzacie szukaj pociechy.
zebra11
16 grudnia 2010, 11:33kochana jak się wali to wszystko naraz u mnie też tak jest ...nie możemy doczekać się nowego roku...mam nadzieje ,że będzie mniej zmartwień...tobie tez życzę mniej kłopotów i wszystkiego najlepszego!!!
anutka3
16 grudnia 2010, 10:11współczuję bardzo tych wszystkich wydarzeń, ale śpieszę z otuchą - co do tarczycy. Bo faktycznie jak wyniki nadczynności to serce kołacze i dziwnie pracuje. Ale nadczynność to choroba wyleczalna :) mój tata leczył się 1,5 roku i teraz co 2 lata do kontroli. A przeciwciała pewnie TRAb. Nie wiem co ostatecznie zdiagnozują, ale stres tarczycy nie służy.Tulę.
kaila87
16 grudnia 2010, 09:43Szkoda,ze nie zdazyliscie spojrzec na numery tamtego...ludzie sa jednak beznadziejni, naprawde:/ Nie martw sie, to przede wszystkim. Zle mysli napedzaja kolejne. Jesli wciaz myslisz o tym, jaki pech Cie przesladuje, on sie zwiekszy. Musisz zmienic myslenie. Wiem,ze to trudne, ale sprobuj, zrelaksuj sie. Sprzatanie nie ucieknie, a swiat sie nie zawali, jesli darujesz sobie jeden dzien.
majrok
16 grudnia 2010, 09:31za samo pasmo szczęścia! no i wesołych świąt.,,musi być dobrze trzymaj się cieplutko
riki77
16 grudnia 2010, 08:22teraz czas na falę szczęścia, pech kiedyś się skończyć musi.
belferzyca
16 grudnia 2010, 05:27limit nieszczęść wyczerpany, teraz będzie lepiej i uwierz w to, bo wiara czyni cuda, nie czekaj na kolejny cios, czekaj na dobre dary losu...
sayonara
16 grudnia 2010, 00:44asik - jesteś świeżo po wielkiej rewolucji hormonalno-ustrojowej... nic złego ci się nie przytrafi, organizm fiksuje i wróci wkrótce do normy! wszystko poukłada się, wyprostuje i jedynym kłopotem będzie złamane serduszko nastoletniej gosiakowatości, może jakieś pierwsze papieroski... albo nie - jeszcze wcześniej... pierwsze rzyganie w przedszkolu... a ze strony pralki to rzeczywiście niemiło, że się zepsuła akurat teraz! aaaaaaaaaaa i żadnego pecha nie masz! jesteś super szczęściarą - pamiętasz jeszcze czasy, gdy nie mogłaś się doczekać gosieńki? a jednak się doczekałaś! los ci sprzyja!