Wiecie co?... zawsze, gdy postanawiam zabrać się za siebie życie rzuca mi kłody pod nogi. I tak ostatnio w listopadzie zapisałam się na siłownię - chodziłam regularnie przez 2 tygodnie po czym tak się rozchorowałam, że nie chodziłam do pracy, a to się jeszcze nie zdarzyło. Teraz kupiłam dietę, w planie siłownia od poniedziałku.. i zgadnijcie co się stało tym razem... w czwartek pęk mi ząb i byłam zmuszona usunąć 6tkę. W tym wypadku ma to swoje dobre i złe strony.
Na plus - mało jem, a jak już to płynne i coś co nie muszę gryźć
na minus - nie pozwoliło mi to wejść w pełen tryb diety
ale ale... tym razem się nie dam wmanewrować losowi. Dzisiaj byłam krok od tego trzymając czekoladę w sklepie... na szczęście poszłam po rozum do głowy i odłożyłam ją na półkę. nie wiem czy to objaw silnej woli, czy konieczności.
Wiecie, jadę jutro na kulig. mam dwie pary zimowych spodni - po przymiarce okazało się, że jedne dopnę, ale się nie ruszę, a w drugich na ścisk, ale pojadę w nich.
miałam je na sobie ostatnio chyba 2 lata temu, gdy zerwałam więzadło na stoku i wypadłam z aktywnego życia na ponad rok - co mocno odbiło się na mojej sylwetce.
Nie wiem czy mam takiego pecha czy zdolność do szukania wymówek, ale czuje, że teraz będzie inaczej i osiągnę swój cel.
3majcie kciuki i piszcie czy Wy też bijecie się z myślami przed półką z czekoladą :)
porazka87
6 stycznia 2019, 01:16Półka ze słodyczami teraz mnie już kompletnie nie rusza. Nie jem słodyczy od połowy lipca ubiegłego roku, za czekoladą nie tęsknię ale jak w Boże Narodzenie zobaczyłam talerz z ciastem (keks, makowiec i sernik) to mi się troszkę przykro zrobiło że mnie te pyszności omijają :)
peggy.na.obcasach
6 stycznia 2019, 00:37Ja się zawsze biję sama ze sobą przed półką z chipsami. Jaka to jest dla mnie masakra!!! W ogóle do czego to podobne, żeby ludzkość wymyśliła coś tak pysznego i niezdrowego jednocześnie? ;-) Ale mam silne postanowienie żeby zmienić styl odżywiania się na taki, na który kazała mi przejść pani doktor i oczywiście wiem, że zjedzenie czasami chipsów nie spowoduje totalnej rujnacji mojego zdrowia, ale postanowiłam dodatkowo, że do Świąt Wielkanocnych (nie jestem osobą wierzącą) w ogóle nie będę jadła tego typu rzeczy:-)
createmyself
5 stycznia 2019, 23:52warto być wytrwałym, trzymam kciuki
martiniss!
5 stycznia 2019, 23:37Ja mam lepiej, w pracy stoi wielka bombka wypełniona czekoladkami z wedla. Same smakołyki. Wzięłam jedną i tak leży u mnie na biurku. Ale póki co tylko zbiera kurz :D czekoladę jem tylko w ciastach (np. polewa, albo do kremu). I póki co jest mi z tym dobrze. A samej czekolady staram się nie ruszać ze względu na nafaszerowanie białym cukrem. Odkąd go nie spożywam czuję się o niebo lepiej. (używam do ciast trzcinowego nierafinowanego, lub rzadko erytrolu np. do sałatek). Powodzenia!!