Tak,tak powinnam już spać, bo jutro zaraz po 6 biegi z Obwarzaneczką,
ale tak mnie energia roznosi po dzisiejszym brazylijskim jiu-jitsu, godzinnej zumbie, popołudniowym spacerze, kawie, trzymaniu diety,że uhhhh będzie ciężko, ojjjj będzie .... :D Najgorsze w tym wszystkim jest fakt,że ktoś mi się strasznie spodobał, od czasu do czasu sobie popiszemy, dzisiaj walczyliśmy razem- miała być jedna 5-minutowa walka,a skończyło się na 3, z jego inicjatywy, cała zziajana. purpurowo- brązowa wyszłam z tej maty jak najdumniejszy ptak świata, oczywiście nie umiałam się powstrzymać od napisania mu choć kilku słów i mimo,że szybko się zmył sam zaproponował,że pokaże mi następnym razem jedno wyjście z techniki....Taaa wpadłam jak śliwka w kompot bądź bardziej po treningowemu : wpadłam w jego gardę, ale jak napisałam w opisie- mam nadzieję,że po rannym bieganiu i wieczornym karate zejdę na ziemię, bo będzie bolało spadanie z chmurek.....
A jak u Was, początek nowego tygodnia? Jest motywacja?
Dobrej nocki :*
obwarzanka
5 marca 2013, 08:40Super dziś było!! Z niecierpliwością czekam na czwartek!;-) ps. dlaczego ten cytat również jest mi bardzo bliski? ;-) cii ;P
sofiaaaa
5 marca 2013, 07:28Widzę że ktoś tu się zakochał;) tylko pogratulować:)