Co raz bardziej wydaje mi się, że moja walka z wagą, to walka z wiatrakami. Z minus już 70 znowu zrobiło się o wiele, wiele za dużo.
Najpierw odpuszczenie sobie, bo przecież problemy z tarczycą, więc po co mam się katować skoro i tak nic to nie daje, na dzień dzisiejszy już mam stwierdzoną niedoczynność z niedorozwojem lewego płata plus guzek w gratisie ( na szczęście żaden z tych do operacji) i przymus dietowo-tabletkowy do końca życia.
Wiadomo to żadna tragedia, tylko jakieś niewielkie odchylenie od normy, ale dla osoby tak maniakalnie uczulonej na punkcie swojego wyglądu i wagi to już spory problem . Już naprawdę nie znam przepisu na to co mam zrobić z sobą dalej, ale próbuję , bo porażki na talerzu nie przyjmę.
Dzisiaj Ewa Chodakowska i płyta autorska.
A jak tam u Was?
Buziaki :*