Już wczoraj organizm domagał się przerwy ale nie ma, tyle czasu się lenił to teraz musi popracować W sumie przyzwyczaiłam się do bólu mięśni, mogę nawet powiedzieć,
że (nie wierzę, że to piszę) polubiłam ten ból. Dzięki niemu wiem, że dałam z siebie wszystko na ćwiczeniach i jestem z tego dumna.
Przed rozpoczęciem diety myślałam, że ciężko mi będzie wytrzymać bez słodyczy i innych pyszności ale nie jest tak źle. Planowanie menu i zapisywanie go naprawdę bardzo pomaga.
Przed rozpoczęciem diety myślałam, że ciężko mi będzie wytrzymać bez słodyczy i innych pyszności ale nie jest tak źle. Planowanie menu i zapisywanie go naprawdę bardzo pomaga.
O tak, dzienniczek to jedno z lepszych pomysłów, które wprowadziłam w życie .
Jeszcze jak zapisuje to wszystko na vitalii to mam dodatkową motywację, bo wiem, że jest parę osób które przeczytają moje wypociny i bardzo możliwe, że w tym mój facet (którego pozdrawiam w tym momencie ). Nie chcę się później za siebie wstydzić przez głupie ciastko .
Jeszcze jak zapisuje to wszystko na vitalii to mam dodatkową motywację, bo wiem, że jest parę osób które przeczytają moje wypociny i bardzo możliwe, że w tym mój facet (którego pozdrawiam w tym momencie ). Nie chcę się później za siebie wstydzić przez głupie ciastko .
Właśnie, tak marudzę, że zapomniałam się pochwalić... Dziś stanęłam na wadze i zobaczyłam 61,9. Wreszcie 61 z przodu. Może to nie jest jakiś ogromny sukces ale lepszy malutki (ewentualnie maciupeńki) sukcesik niż jego brak .
Pozdrawiam,
masochistka
vege-run
15 stycznia 2014, 17:18No, gratuluję spadku! :) Tylko nie przesadź, żebyś nie miała potem wymuszonej dłuższej przerwy! :)