Dziś obudziłam się z okropnym bólem gardła. Z tego względu dziś i jutro również odpuszczam biegi. Lepiej dmuchać na zimne niż później 3 tygodnie leżeć w łóżku z temperaturą i na antybiotykach (jestem anginowcem).
A z rzeczy radosnych i optymistycznych udało mi się zarezerwować bilety do Portugalii na lipiec :) Strasznie się cieszę na te kilka dni! I znów - motywacja x 100 :)
Skoro więc biegi dziś odpadają postanowiłam do shreda dorzucić trochę innych ćwiczeń - skakanka, agrafka, 8 min na brzuch :) Jest moc! A dietetycznie jak ładnie! Nic, nic nie jest w stanie zawrócić mi w głowie kiedy wizualizuję siebie na plaży, w pięknym stroju kąpielowym na moim szczupłym ciele!
Menu:
- 2 kanapki z żytniego z sałatą, pomidorem, rzodkiewką i papryką, 1 kanapka z żytniego z hummusem. Kawa z mlekiem.
- maślanka z rzodkiewką i koperkiem. Ciecierzyca pieczona w miodzie.
- 2 naleśniki z mąki pełnoziarnistej żytniej, smażone bez tłuszczu, z pomidorem i serkiem wiejskim. Świeży sok z pomarańczy.
- sałatka (jak na załączonym obrazku) z sałaty, papryki, rzodkiewki, papryki i ciecierzycy.
- (planuję) omlet z pomidorem, papryką i serem kozim