Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
oszustwa wagi + mikołajki
5 grudnia 2011
Staję sobie dziś na wadze - 64,6 kg, staję drugi raz - 64,6 kg - w głowie kotłuje się wiązanka przekleństw (!) staję trzeci raz - 63,00 - Ty Franco!! Po kilkukrotnej weryfikacji mój mąż orzeka 63 kg to waga prawidłowa (lizus).
Moja natura człowieka, który w miarę możliwości musi mieć pełną wiedzę o sytuacji kazała mi porównać dzisiejsze wymiary do tych kiedy ważyłam 63,1 (gdzieś z września) pasują do siebie - uff. Jednak cm jest niezawodny...
Po naradzie z drugą połową już jakiś czas temu, jednogłośnie ustaliliśmy co następuje:
Mikołajowy prezent nabędziemy wspólnie i będzie to wioślarz :) na którym to mamy zamiar prowadzić seanse treningu cardio :) czyli spalać tłuszczyk. Wczoraj dokonałam transakcji - JUPI!
Grudzień już się nam na dobre zaczął dziewczyny :/ czas ucieka...
OlaSzyszka
5 grudnia 2011, 20:43ale fajnie z tym wioślarzem :) super pomysł :):) a z tą wagą, czasem tak jest że pokazuje więcej, nie ma co się przejmowac tylko iść do przodu :) pozdrawiam Cię serdecznie
malamarysia1
5 grudnia 2011, 10:25z nerwow stracilas te 1.5 kg w minute :-) he he
Anhelada
5 grudnia 2011, 07:13I zalecam kupić wage bo tą coś kozina bierze ;)