Tak jakoś bez entuzjazmu dziś, pełno myśli kłębi się w głowie. Nie że jakoś źle, depresyjnie, nie że forma i zapał się wypalił. Tak jakoś za dużo na głowie o moim chudnięciu. Nie powiem 5kg w miesiąc to dość dobry wynik, znajomi mówią "o wyglądasz jakoś inaczej", "ubyło na twarzy"... nie odchudzałbym się gdyby nie brzuch, jak w 7 miesiącu ciąży, jestem świadom swoich wad jak i zalet, wszystko naprawdę jest ok, ramiona, nogi, twarz tylko ten nieszczęsny brzuch który nie wiem czemu nie chce za cholerę się zmniejszyć. Do tego dochodzi dotychczasowa dieta, jem często i dużo lecz wciąż wydaje mi się że za mało! gytttttttttttioi9o 4wy879mpyhtdjIZAnsm, mam ochotę położyć się, wyspać i móc spojrzeć na mój brzuch i zdjąć tą koszulkę, nigdy nie zdejmuję koszulki... yuhyji7uuibgfsnbfg. Gdy byłem dzieciakiem nie miałem takiego problemu, zawszę miałem niedowagę, historia mojego tycia długa, a szkoda czasu na opowiadanie, brzuch zaczął mi się pojawił w technikum i od paru lat zmagam się z nim... jak widać nieskutecznie. A tak bardzo chciałbym zdjąć tą koszulkę...
Tak jakoś ostatnio ciągle tego tylko słucham...
draconem
9 listopada 2014, 21:28Brzuch jak to się mówi "robi się w kuchni". Piszesz, że jesz często i DUŻO, a nie powinno być dużo - po to je się często i druga ważniejsza sprawa - co jesz? To powinny być pełnowartościowe ale zdrowe posiłki... dużo ćwiczysz, więc to nie jest problem treningu, poza tym tak jak napisałeś w dzieciństwie nie miałeś tego problemu, więc genetyka również odpada :) pozostaje dieta :)
vitalia92
8 listopada 2014, 00:13Tez ostatnio dosc czesto sluchalam tej piosenki :) a co do brzucha to nie pomoge, moj tez jest oporny i zawsze wszystko inne leci, a on na koncu ;d