Zadziwiło mnie te 6 komentarzy pod poprzednim wpisem. Ludzie się utożsamiają - trafiły tu dziewczyny które mają coś w głowach? Niesamowite.
Widziałeś kiedyś, żeby człowiek sukcesu się usprawiedliwiał?
Cytat z komentarzy pod poprzednim wpisem: Czasem życie tak się potoczy, że nie można mieć i pilnować wszystkiego, bo człowiek to nie robot. Przy tendencji do tycia, wystarczy naprawdę niewiele czasu, by nabawic sie nadwagi, a wierz mi otoczenie też czasami nie sprzyja.
Odpowiedź dla autorki: To nie kwestia otoczenia. W pewnym momencie zdrowe odżywianie wchodzi w nawyk. Nie istnieje coś takiego jak "tendencja do tycia". To się nazywa "złe nawyki" i nic więcej. Ludzie którzy od lat są szczupli nie tyją jak jest im źle, nie tyją jak tracą pracę. Bo nie mają złych nawyków.
Kontynuacja wpisu, to NIE jest kierowane do autorki komentarza: Jak jesteś gruba i twierdzisz, że to z powodu niesprzyjających okoliczności i się usprawiedliwiasz to automatycznie dajesz sobie pozwolenie na bycie grubą - bo to nie twoja wina przecież. Pierwszy krok to przejęcie odpowiedzialności za swoje życie, za siebie, za swoją wagę ciężką.
Jasne, że są ludzi którzy mają problemy ze zdrowiem (pacz niedoczynność tarczycy, tyje się mimo niejedzenia) ale po pierwsze są w mniejszości i nie do nich kieruję swoje wpisy a po drugie większość zaburzeń chorobowych można opanować. Proszę mi tylko nie wciskać, że nie mam racji. Choruję od kilku lat. Jestem szczupła.
fibfil
16 grudnia 2012, 21:44Fiu, fiu, fiu i trafiłaś w czułe punkty. Moim zdaniem im głośniej tym większy problem.
Tessa25
16 grudnia 2012, 13:20Ja też choruję i do grubych nie należę, do szczupłych niestety też nie. Ale to co mam, mam dzięki swojej koszmarnie ciężkiej pracy. I płakać mi się chce kiedy moja filigranowa kuzynka zjada kolacje, a po niej wypija jeszcze pół butelki wina, zagryza pięcioma michałkami a potem 3 kawałami drożdżaka. Przez ostanie 2 mies jedząc tak, jak jem przytyłam 5 kg, okazało się, że trzeba zmienić leczenie, ale 5 kg mam i nie mieszczę się w spodnie. Nie masz pojęcia o niczym i bezpodstawnie oceniasz ludzi. P.S. Tak w ogóle to nie pacz tylko patrz. Proponuję powtórkę z języka polskiego!
cleo83
16 grudnia 2012, 13:03zagladam tu ostatni raz, bo widzę, że wszystkie rozumy pozjadałaś. Ja do końca liceum miałam nadwagę i nie -nie objadałam się, jadłam tak jak moja cała szczupła rodzina, tylko kibelek odwiedzalałam 3x rzadziej. Ćwiczenia, ruch, nic mi nie pomagało. Schudłam dopiero na studiach, gdy niemal przestałam jeść i teraz ponownie -przez ostrą diete i ćwiczenia. To nie jest nawyk, to jest katowanie się i odmawianie sobie wszystkiego. Widzę w Tobie chęc odbicia sobie za ten czas, gdy nie byłaś taka super. Trochę pokory!
aggieee
16 grudnia 2012, 12:53"Ludzie którzy od lat są szczupli nie tyją jak jest im źle, nie tyją jak tracą pracę. Bo nie mają złych nawyków." - więc niby czym są te złe nawyki? Znam osoby, które jedzą przed pójściem spać, jedzą dużo i rzadko, często fast foody, piją alkohol co najmniej raz w tygodniu, nie ćwiczą i są szczupłe.