Wydaje sie, że coraz lepiej się czuje, więc postanowiłam wczoraj zaliczyć gimnastykę - zaliczona..O 18.00 byłam w domu niestety dzieciaczki miały ochotę na słodkości więc i ja zgrzeszyłam (jak nie kupuje to nie jem) . Wieczór był smętny bo mąż wyjechał na szkolenie. Nie lubię jak go nie ma w domu. Chociaż więkrzość moich koleżanek uważa, że jak starego w domu nie ma to jest cisza i spokuj. Ja osobiście nie lubię gdy nie ma się do kogo przytulić w nocy, nie ma z kim wymienić porozumiewawczych spojrzeń jak dzieci opowiadają niesamowite historie ze szkoły, bo nie mogę powiedzieć, że prowadzimy codziennie bójne konwersacje (po 13 latach małżeństwa fajnie jest nawet czasem tak sobie pomilczeć) za to można wypić kieliczek winka.
Apropos opowieści to dzieci mają czasem świetne teksty np: Kasia moja córka ma 8 lat od kilku dni opowiadała, że ma przyjść nowa koleżąnka do ich klasy wszyscy byli bardzo ciekawi jaka będzie. Gdy nadszedł dzień gdy nowa koleżanka przyszła do szkoły oczywiście wszyscy chcieli się z nią zakolegować. Na nasze pytanie "jaka ona jest" Kasia stwierdził " no trochę małomówna" i dodała " ale wstydziła się przecież, no bo co byś zrobiła jakby banda ćwoków skakała wkoło ciebie wypytując jak masz na imię gdzie mieszkasz......- i wołają,: ja mam na imie Karolina a ja Cyprian. Można kołomui dostać"