Koniec końców jakoś się wczoraj zmotywowałam do pobiegania na orbitreku, jeszcze się tak w życiu chyba nie upociłam, byłam dosłownie cała czerwona i mokra od stóp do głow. Po godzinie ćwiczeń przebiegłam 10km, do wieczora zapieprzałam na budownie gdzie spaliłam chyba drugie 900 kcal i mam nadzieje, że nie nabawiłam się pylicy, po sprzątaniu. A i przejechałam 6 km na rowerze. Cały dzień zanosiło się na burzę, ale nie spadła ani kropelka deszczu. Wróciłam o 22 i najadłam się jajecznicy i zjadłam kiełbaske, reszte wieczoru miałam wyrzuty sumienia, że tyle się naharowałam i na koniec się nawpieprzałam jedzenia. Oczywiście w nocy nie mogłam spać bo bolał mnie brzuch i było tak gorąco, że w końcu zasnęłam z poduszką nago na panelach. Błagam o trochę deszczu.
Wczorajszy wynik :))
poziomka1905
9 lipca 2014, 01:50Kochana jesli taki miałaś ruch i tyle wysiłku fizycznego to wszystko co zjadłaś spalisz bo miałaś tak rozkręcony metabolizm ze o nic sie nie martw! ale naprawdę jestemm pod wrażeniem twojego treningu! super !
ewa519
8 lipca 2014, 14:03Wow, gratulację :)