Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Veni Vidi i niestety nie Vici


Nie było mnie to ohohohoho i jeszcze dalej. Powód jest prosty...wstydziłam się, bo tu każdy pisze o sukcesach a u mnie wiecznie porażki. Od jakiegoś miesiąca w ogóle nie właziłam na wagę. Mama mi powiedziała, że chyba znowu przytyłam. Nie mam powodu, żeby jej nie wierzyć;-(
Postanowiłam znowu spróbować z odchudzaniem, może tym razem się uda. Po pierwsze, że zaczęła mi się już sesja i w końcu może znajdę czas na regularne i przemyślane posiłki. A po drugie, to od października mam nadzieję iść na magisterkę i zmieniam miasto, także nie chcę wyglądać tak żałośnie i być tak sfrustrowaną jak jestem teraz. Postaram się trzymać diety 1000 kcal i zobaczę czy to przynosi jakieś efekty. A jak nie, to mi zostaje tylko wizyta u dietetyka, bo sama sobie z tym nie poradzę. W końcu jak będę płacić 120 zł za wizytę to będę chciała widzieć jakieś efekty  także zaraz wstaję z wyrka i staję na wagę. Jak jutro nic nie napiszę, to będzie znaczyć, że waga się złamała pod moim ciężarem, a ja się załamałam i pojechałam kupić nową. Pozdrowienia dla wszystkich grubasów marnotrawnych takich jak ja

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.