Ależ mam wzloty i upadki, jednego dnia dietka ok, a drugiego teściowa zrobi coś pysznego i dieta zawalona... Heh ciężko tak w okresie przedświątecznym się zmobilizować... Moje drogie wracam powoli do ćwiczeń. Zaczęłam w niedzielę od grania w XBOX - boks. Dwa razy "położyłam" męża na łopatki... Były jeszcze zjazdy slalomem ze stoków i spływy... Szczerze powiedziawszy to zakwasy miałam jeszcze z trzy dni. Jakoś to starałam się powoli rozćwiczyć. Teraz miałam 2 dni przerwy bo mnie trochę brzuch bolał i bałam się, że przesadziłam Ale dziś może wskoczę na orbitrek... Tak na 10 minutek na początek i będę zwiększać czas ćwiczeń.
U nas w domu czuć już przedświąteczną krzątaninę, uwielbiam ten okres. Nie wiem kiedy ubierzemy choinkę bo dziewczynki to już by chciały, ale ja wolałabym się jeszcze tydzień wstrzymać...
Nie odzywam się często, bo i pisać nie mam o czyć. Waga wysoka, diety brak i jakoś zebrać mi się ciężko... Jeszcze w pracy to jest ok, ale jak już wrócę do domu, to dramat. Ciągle jestem głodna i coś podjadam. Jak tylko z tego bym zrezygnowała to byłoby super... Może dziś... Trzymajcie kciuki buziaki pa
annna1978
13 grudnia 2013, 20:40codziennie powtarzam sobie że może dziś...a waga rośnie...
fijka89
13 grudnia 2013, 12:59A ja też jakoś czuję już święta..
Jomena
13 grudnia 2013, 11:33Moje córy też już o choinkę wołają :-/ Te wygibasy przy telewizorze dużo spalają więc baw się na zdrowie :-)
malutkaaa90
13 grudnia 2013, 10:16super ze pomalu wracasz na dobre tory:))
OnceAgain
13 grudnia 2013, 09:44Fajnie że powoli wracasz do normy :). Daj małym ubrać tą choinkę, niech się cieszą ;). Mój W. już znalazł naszą na strychu - stała w worku foliowym już ubrana :) - mamy malutką choinkę bo nie mamy miejsca w domu :/.