Cześć!
Nowy Rok i postanowienia...wszystko już legło w gruzach.
Pierwsze dwa tygodnie stycznia były ok. Ale pewnego dnia naszła mnie straszna ochota na słodycze i poplynelam...i na co wpadłam? Żeby później kilka dni zjeść mniej. Ale nie jakos bardzo żeby nie stracić pokarmu bo nadal karmię Mala.
Jak to się skończyło? Że po kilku dniach znów rzuciłam się na lodówkę. Potem znowu mocne postanowienie poprawy i znowu mniej kalorycznie. I po kilku dniach znowu napad....I teraz już nie wiem co robic.
Nie wiem skąd powiedzenie że karmienie piersią ulatwia chudniecie. U mnie wręcz odwrotnie. Pierwsze 2 miesiące owszem Ale pozniej?... jak spadnie 1 kg na miesiac to jest cud!
Najgorsze ze nawet aktywności ostatnio nie ma oprócz 3-4 kilometrowych spacerów.
Do zrzutu mam 6kg. Choc wystarczy jak bedzie 4-5kg mniej i już będzie ok. A czas to 3 miesiące, do ok. 1 maja.
Kiepsko to widzę. W maju mam przymiarke sukni ślubnej....
No nic. Koniec marudzenia. Trzeba działać...ehh
To tyle na dzisiaj
Pozdrowionka :*