Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
DZIEŃ 76...


Ej i wczoraj zaszalałam wieczorem... brat zadzwonił żebyśmy przyjechali "na flaszkę".. no i pojechaliśmy i wypiłam pół lampki czerwonego winka... ech pycha było... no i co najważniejsze bratowa zauważyła że schudłam i spytała czy dobrze jej się wydaje że schudłam.. a ja akurat wychodziłam do kuchni i się tylko uśmiechnęłam... jestem w kuchni i co słyszę.... mój mąż z wielką dumą w głosie mówi: "już dychę"!!! a jak się bratowa spytała "jak???" na to mój mąż: "to już się musisz spytać mojej żony, to ona jest ekspertem". hi hi hi   ale mi się miło zrobiło... usłyszeć takie słowa z ust mojego męża... myślałam że to niemożliwe.. a jednak... myślę że alkohol trochę rozwiązał mu język ale co tam... wiem że to było szczere... i cieszę się że on jest ze mnie dumny...

a i jeszcze teściowa mi powiedziała wczoraj że już się nie muszę odchudzać bo już dobrze wyglam.. jasne tylko on mnie w bieliźnie nie widzi.. ech jeszcze te kilka kilo i będę szczęśliwa...
                                                            
jeśli chodzi o trzymanie kciuków to proszę o największe natężenie we wtorek ok. 1.30 w UK (czyli 2.30 w Polsce)... to ważne!!!!

idę sobie już... do jutra słoneczka...

                                                                           
dziś zjadłam:

ŚNIADANIE:
2 kromki chleba (76g), szynka gotowana (17g), wędlina Pastrami (9g), ser żółty plasterki pakowane osobno (20g), pomidor (53g) = 269.32kcal

LUNCH (w pracy):
4 kromki chleba (175g), szynka gotowana (18g), wędlina Pastrami (9g), musztarda (16g), majonez Kielecki (15g) = 546.09kcal

OBIADO-KOLACJA:
makaron spagetti (250g), sos z mięsem mielonym (175g), ser żółty plasterki pakowane osobno (19g) = 761.60kcal

do tego:
1 litr wody mineralnej niegazowanej,
0.75 litra herbaty bez cukru,

                                                                                         Zjedzone:
                                                                                                    1577.01kcal,
                                                                                         Spalone:
                                                                                               praca 1500kcal.

Oj dziś to dopiero zaszalałam... ej coś się Marlenka opuszcza w ograniczaniu... pocieszam się że dziś się nalatałam w pracy.. może nie będzie źle???

Dziś kolejne 16 kilometrów za pracę....


  • Oliwka21

    Oliwka21

    3 lutego 2008, 12:32

    Ale milusio takie słowa usłyszeć, no i mężuś jaki jest z Ciebie dumny, fajnie :). Cieszę się, że mozna chudnąć, dzielić się z innymi swoimi przemysleniami, radościami,troskami i miło spędzać czas. Trzymanie kciuków zapewnione :) Pozdrawiam :*

  • magdzik1912

    magdzik1912

    3 lutego 2008, 12:20

    napewno nie jedna osoba bedzie trzymała te kciuki za Ciebie a ja wczoraj od sklepowej usłyszłąm magda czy ty sie odchudzasz a ja dlaczego no bo schudłas usłyszałam a ja nic zbyłam ja zobaczy dopiero poniej co bedzie hehe bede ładna zgrabna i powabna hehe :)pozdrawiam i miłej niedzieli zycze :)

  • kapsell

    kapsell

    3 lutego 2008, 08:53

    fajnie uslyszec cos takiego, ciekawe kiedy mnie pochwala :) na moim mam predkosc sredni 20 na godzine, ale to zalezy od rytmu muzyki:) jak leci jakis szybszy fajny kawalek jezdze 24-25 a jak juz nie moge zlapac tchu jezdze sobie 16-17:)

  • rybka82

    rybka82

    2 lutego 2008, 23:12

    Pewnie, ze jestes ekspertem! Po prostu kazdy powinien brac z Ciebie przyklad :) Moj egz jest w pon. o 12.30 (tylko pewnie sie opozni), zdaje w Siedlcach, wiec zanim dotre do domu i zdam Wam relacje to pewnie bedzie juz pozny wieczor. Strasznie jestem ciekawa tej waznej wtorkowej rzeczy - czyzby tez jakies egz? Moze uchylisz rabka tajemnicy?

  • lenina

    lenina

    2 lutego 2008, 20:46

    moim marzeniem jest usuniecie laserowe rozstepow z biustu, poniewaz mam je praktycznie od zawsze, sa bardzo geste i nie czuje sie z nim dobrze, moze dlatego nie mam mani kupowania sexy stanikow jak moja kolezanka. taki zabieg miesci sie w granicach 2000zl. od poniedzialku kochana jem juz 900kcal, bo co tydzien jem o 100kcal wiecej zgodnie z moim planem, jezeli chodzi o cwiczenia to tylko wf-y, a one sa 2 razy w tyg. jeden trwa ok.90min, a pozniej drugi 35min. przy tak malej ilosci kalorii, ktore spozywam nie mam sily na dodatkowy wysilek, a przypuszczam, ze gdy zwieksze dawke kalorii to raz dwa przytyje i zaleje sie lzami :( gdy moja dawka bedzie wynosila juz 1000kcal zaczne 15 minutowy callanetics, a ja dojde juz do ostatecznego mojego zapotrzebowania, czyli 1500kcal to zaczne program 1 godzinny. a za wazenie juz 3mam kciuki :*

  • swinecka88

    swinecka88

    2 lutego 2008, 20:08

    Noo,to musialo byc mile,uslyszec takie slowa z ust Mezusia:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.