Koniec smutasowania.... mój mąż niech robi co chce.... ja już mu nie zamierzam ułatwiać sprawy.... na razie się stara ale to dopiero drugi dzień i długa droga przed nami...
ale ale ale... moja radość i pozytyny nastrój dzisiejszego dnia spowodowało coś innego.... pomyślałam troche po rozmowie z moją mamą i postanowiłam spróbować od innej strony... dziś do niej zadzwoniłam i spytałam czy pozwoli sobie pomóc... zaproponowałam że pomogę jej ustalać posiłki... że będę doradzać... jeśli tylko się zdecyduje ze ona chce...i bedzie sie pilnowac... i zacznie cwiczyć ( ma w domu orbitreka ) ... i od razu powiedziala TAK.. CHCĘ i zrobię co będę mogła... wiem że tata będzie ją wspierał bo wiele razy juz prosil i on zeby wreszcie pomyslala o sobie...
Dziś przeprowadzilam analize dietetyczna dowiedzialam sie co je i jak i kiedy i wiele juz wiem... i postaram sie jej pomoc... musze wszystko dokladnie przemyslec.. zaplanowac... i od poniedzialku działamy!!!!!! mam nadzieje ze nam sie uda... martwie sie bo przy 153cm ona waży 80kg... a powinna ze 30 kg mniej!!!! ech... trzymajcie kciuki zeby nam sie udalo...
a co u mnie.. cóż waga powiedziała że się na mnie obraża i nie chce pokazać mniej niż 59kg... jasne ze to o 1kg mniej niz w sobote... ale sobotnia waga to jakas kosmiczna bo po calonocnym siedzeniu wiec nie wiele powiedziala... no coz trzeba ten zastój przeczekac i tyle...
wczoraj wreszcie wzięłam sie za cwiczenia... i dzis własnie na rowerku siedze i pedaluje... nie ma co.. samo sie nie ruszy... ja musze pomóc...
no nic kończę wpis bo mi niewygodnie tak na rowerze pisać... buziam kochane...
luise
5 stycznia 2011, 19:07trzymam kciuki za twoje sercowe sprawy... mam nadzieję, że wszystko wam się ułoży, w każdym małżeństwie bywają trudniejsze okresy, oj coś o tym wiem hihi, trzymaj się dzielnie, pa
luise
5 stycznia 2011, 19:02i mamie i tobie, całus, hej
Kenzo1976
5 stycznia 2011, 18:35Wspaniała z ciebie osoba, pomagasz wszystkim wkoło, pięknie , również dbaj o siebie, życzę wszystkiego dobrego z mężem, pozdrawiam cieplutko i zdawaj relację z odchudzania mamy !
Allishya
5 stycznia 2011, 17:14trzymam kciuki za Ciebie i Mamę - musisz mieć sporo cierpliwości, skoro zapytałaś znów, czy jej pomóc - i super, że się zgodziła. moja mama - hmm, zaraz skonczy 61 lat, ok. 160 cm i prawie 80 kg... i kocha mączne jedzenie i chleb do wszystkiego :( i tego sobie nie potrafi na razie odmówić, a wiadomo, że przy takim zestawie nie schudnie :( jest tego świadoma i na razie nie chce z tym walczyć. może za mało nalegam....
mama0712
5 stycznia 2011, 16:46Trzymam kciuki za mamę:)
Ebek79
5 stycznia 2011, 15:45za mamę! Moja jest coś takiego samego wzrostu i wagi. Ciągle tylko narzeka, tą ją nogi bolą, to kręgosłup... Nic nie robi żeby schudnąć! Kiedyś, kiedyś stosowała głupie diety typu kopenhaska. Kiedyś też udało mi się ją namówić na smacznie dopasowaną. Wytrzymała miesiąc i schudła, ale jak tylko dieta się skończyła, to dosłownie rzuciła się na tłuste jedzenie. Na koniec z satysfakcją powiedziała, że na nią nic nie działa. To był trudny miesiąc... Chciałam jej naprawdę pomóc i wszystkim się zajmowałam. Pisałam jej co ma jeść na śniadanie, co zabierać do pracy i przygotowywałam jej obiado- kolacje. Raz była u mnie koleżanka i nie ugotowałam mamie na czas kaszy. Wiesz jaką mi aferę zrobiła??? Do tego każdy miał do mnie pretensje, że ją zmuszam do odchudzania i przeze mnie jest nieznośna. Potem jeszcze nie raz chciała się podpiąć pod moje diety i jadłospisy, ale powiedziałam "NIE". Nie dam się tak więcej wrobić, co to ja fundacja charytatywna od chudego jedzenia? Nikt nawet potem nie pozmywa i nie podziękuje. Jak tylko Twoja mama chce, to jej pomóż. Będę Wam dopingować.