Tak wczoraj miałam podły dzień... wręcz masakryczny... ale nie będę się nad sobą użalać bo to nic nie da .. a to co się stało to się nie odstanie.... szkoda tylko że tyle to kosztowało nerwów i mnie i mojego męża i moje dzieci... no ale cóż czasem @ ponosi... dziś już jestem grzeczna .. i oni też...
Dietka nadal ok... potwierdzam opinie że jest smacznie i nie czuje się głodu.... waga dziś w dół o 0.2kg.. więc jest 62.1kg... a powiem Wam że zauważyłam dziś coś dziwnego... wstałam dziś w nocy do WC i z ciekawości ( ta.. wrrr ) się zważyłam i było 61.9kg... ( o 5 rano ) a potem jak wstałam i po porannej toalecie w tej samej piżamce było 62.1kg... dziwnie że wcześniej było mniej a przecież nic nie zjadłam ani nie piłam w między czasie... ludzki organizm to jednak dziwna konstrukcja....
No zmykam na rower.. bo czas odrobić kilometry.. i plan musi być wykonany... a jutro ważenie... nie obawiam się go bo żeby dostać czerony pasek musiałabym dziś tylko jeść bo jutro powinnam ważyć 63kg więc trzymając się dietki powinno być ok....
życzę Wam dziewczynki miłego weekendu!!!
cytrusekk
19 listopada 2010, 19:23waga spada, powolutku, ale spada :).
Eleyna
19 listopada 2010, 11:52super, ze zadowolona jestes z dietki; ciesze sie bardzo i zycze ci, by waga tak pieknie spadala jak to sobie zaplanowalas.............a te codzienne wazenie sie, znam ten bol, wieczorem mowie sobie, ze jutro sie nie zwaze, ale nazajutrz robie to i tak i nie moge przestac..........pozdrawiam Marlenko;)