Dzień rozpoczęty od musli, jestem uzależniona i zbyt leniwa aby rozpocząć go inaczej.
Teraz kawka, fajeczka i wasze wpisy.
Jak pojadą goście wskoczę na konika i odreaguję stresy.
Ku............wa, jak mi się już chce do domku w ramiona mojego samca alfa.
Wczoraj przed snem wyobrażałam sobie jak stoję pod wodospadem i zmywam z siebie złe emocje, złość, strach iiiiiiiiiii oczywiście te 5 kg, które mi pozostało.
Wizualizacja czyni cuda, dziś jestem spokojniejsza ale na pewno nie szczuplejsza.
Co mi tam troski.
Wczoraj przy kompie się zwyłam i wychlipałam mężowi.Miewam takie kryzysy w 5-6 tygodniu.Powtarzają się za każdym razem i mimo wszystko mnie zaskakują i nie potrafię się ani przygotować do nich ani zminimalizować skutków.
Muszę je przetrwać i tyle.
Dowiedziałam się od męża, że w samolocie, który się rozbił zginęło małżeństwo z Lidzbarka.On wzięty dentysta, ona dyrektorka szkoły - ale mieli urlop - tragedia.
Znałam ich, zresztą to domena małych mieścin, gdzie wszyscy się znają.
Dobra, nie popadam w takie rozmyślania bo spochmurnieję.
Dziś obiad od wczoraj, czyli udko +sałata.
Muszę podjadać tego ananasa, bo się zepsuje.
Ustawiłam przy stole 2 l wody i opróżnię dziś te flaszki.
Planuję powrót do ćwiczeń na brzuch i nogi.
Tak po prostu mi się zachciało.
Zdam relację co i jak.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
nagietkadietka
13 maja 2012, 15:17a mnie selerek nie smakuje ;) w każdym razie spróbowałam i nie opcji abym chrupała go. tragiczne rzeczy z stym samolotem ale najlepiej nie myslec co by traumy nie dostac. Super pomysł a oczyszczeniem i tą wizualizacją, pomaga, sama wiem, choć inaczej wizualizuje swoje oczyszczenie czy wyciszenie się ale to indywidualna rzecz. Jak brzuchy?? zrobione? Ja wieczorkiem zabieram sie za serie :)) Także życzę powodzenia Tobie :)
malgorzatka177
13 maja 2012, 13:41no powiem Ci że zaszalałaś z tym selerkirm nie ma co :) Ale jeśli Ci pomaga choć trochę to zajadaj zajadaj kochana. I niech Ci szybko zlecą te dwa tygodnie :)
malgorzatka177
13 maja 2012, 12:32A ile jeszcze Ci tej rozłąki zostało? Wytrzymasz na pewno. Pomyśl sobie jakie będzie cudowne i romantyczne powitanie po powrocie!! Niech to będzie dla Ciebie mobilizacją do wytrzymania tej rozłąki. Trzymaj się kochana
viola1967
13 maja 2012, 11:24Daj spokoj, bediesz sobie weekend psula nie wiem co ci na stres pomaga .Ty wiesz najlepiej i zeob to ,zeby zabic nude ,A moze na rowerek a moze do znajomych ,a moze do Italiana na Latte Machiato. obojetnie zrob cos dla siebie i milej niedzieli .pozdrawiam.