Ja jak zwykle szybko i na temat - we wtorek "wypadl nam spontan" i pojechalismy do moich rodzicow (1000km) i wiecie co... moja mama (sceptyczna realistka) mowi: "widac zmiany, tak trzymac! " Tata podobnie :) ale najbardziej mnie zaskoczyla moja fryzjerka ktora na wstepie rzucila: "no to ile Ci spadlo???". Do tamtego momentu -4,5 :) a dzis juz po powrocie moge pochwalic sie wynikiem od poczatku odchudzania -5kg!!!!!
....A wszystko zaczelam 17 stycznia 2014!!!! Laski jestem taka szczesliwa, normalnie dostalam mega kopa aby dalej cwiczyc i sie dietkowac!!! Ale przyznam ze nawet wyjazd nie zniechecil mnie do cwiczen - wrecz przeciwnie. Przez 4 dni pobytu 3 cwiczylam (weekendy mam wolne) bo cwicze w domu. Tym razem sprobowalam silowni i nie zaluje :) Trzymam sie rezimu bo skoro sa efekty widoczne dla osob trzecich, to musi byc niezle :)
Nie rezygnujcie i nie zniechecajcie sie za szybko, waga skacze - szczegolnie przy @ ale WARTO!!!!!! :) Nie biore zadnych suplementow a cwiczenia, dieta, woda i SILNA WOLA!!! :) milego dnia!