*** 12 *** dni do sylwestra.
Była wycieczka, zakupy, pranie, sprzątanie, prasowanie oraz odpoczynek. Dzień zaczynałem o 6 i do godzin nocnych kręciłem na 100%, stąd miałem czas na wszystko. Choinka prezentuje się świetnie, jest oszroniona wygląda jakby rosła na podwórku od lat. Dieta w porządku nie objadałem się, słodycze były ale nie mega ilości w porównaniu do dni poprzednich. Mały kroczek do celu. Od jutra rozpoczynam ćwiczenia. Myślę, że moja Kasia powie nie masz kiedy tylko przed świętami. No cóż trzeba chwytać wiatr w żagle kiedy wieje, teraz mam duże nastawienie wewnętrzne i nie chcę go stracić. Myślę nad tymi słodyczami jak by się ich oduczyć jeść i mieć nad nimi kontrolę. Idą święta mam nadzieję, że przejdę przez święta jak przez wielkanocne z ubytkiem wagi.
majeczka1166
21 grudnia 2009, 08:54jak wpadniesz na geniealny pomysł jak sie oduczyc słodyczy to ja poprosze o inf chetnie skorzystam to równeiz moja zmora-pozdr
nextavenue
20 grudnia 2009, 23:25ja gdy mam juz ochote na cos slodkiego to wybieram zwykle baton muesli z otrebami , proteinami , wazny tez blonnik...Zwykle jem go do drugiego sniadania i gdy jestem w pracy lub przed cwiczeniami...I on mi juz w zupelnosci wystarcza...Najwazniejsze to pozytywne nastawienie, wiara w sukces...W koncu to nasz umysl, jest panem naszego zycia :))..Powolutku zmienisz swoje przyzwyczajenia...Na pewno dasz rade....:)) pozdrawiam..