Mówię dość. Po ponad miesiącu odmawiania sobie przyjemności (prawie skutecznie), niejedzenie po 18, zmniejszenia porcji - schudłam ok. kilogram. Jestem tym wszystkim bardzo zmęczona, uważam co jem, i samoistnie w głowie pojawia mi się spis kalorii. A schudłam kilogram. Mam nadzieję, że w końcu mi się też uda. Nie będę się ważyć aż do 14 lutego ;) w walentynki wejdę na tą przeklętą wagę i udowodnię jej i sobie, że też mogę schudnąć!!!
Dzisiaj pod względem dietki byłoby wzorowo, gdyby nie 3 ciasteczka, które wpadły po obiedzie... nawet nie wiem kiedy i dlaczego ;(
MENU
9.10 - mała bułka ze słonecznikiem z 1 łyżką miodu (ok.50 kcal) i odrobinką masła, łyżeczka otrąb
13.00 - 55g kaszy jęczmiennej (ok.170 kcal), 3 łyżki jogurtu naturalnego 0%, pół chudego kabanosa, surówka z 1 marchewki i połowy jabłka
3 ciasteczka - mam nadzieję, że nie pochłonęłam więcej niż 250 kcal!
17.00 - serek homo trusk. (150kcal), łyżeczka otrąb, pół kabanosa, surówka z 1marchewki i połowy jabłka
PICIE
0,7 l wody, 300 ml herbaty zielonej z opuncją (SAGA) (wypiję jeszcze 0,7l wody i może kubek herbaty)
ĆWICZENIA
25 minut rowerka stacjonarnego - zaliczone
zamierzam jeszcze wsiąść na rowerek na 25 minut i zrobić ok.300 pajacyków ;)
Olcia30
7 lutego 2012, 09:00Fajnie że dużo pijesz, to ważne!!!
LadyChanel
6 lutego 2012, 18:35Dobrze, że się nie poddajesz :) Uda Ci się :) Wierzę w Ciebie :*
Anithus
6 lutego 2012, 18:33też ważę się 14 lutego ;)